Bigos jest nieznośny

, zachowuje się jak małe, złośliwe dziecko

.
Najpierw zaczął się dobijać do szafki, w której przechowuję zapasowe suche (nigdy tego wcześniej nie robił). Przeganiany wracał po chwili, kiedy zajęłam się czymś innym, aż w końcu udało mu się wleźć do środka i powyżerać suche (razem z fragmentami foliowego woreczka

). Wygoniłam go z szafki i zastawiłam ją taboretem. Zaraz potem usłyszałam "łup-łup" taboretu o drzwiczki szafki...
Wie dobrze, że mu nie wolno, zresztą do tej pory moje "nie wolno!" było skuteczne

. Zupełnie jakby chciał mi pokazać jaki jest zbuntowany

.
A przed chwilą to już przeszedł samego siebie

, nie wiem jakim cudem, ale przecisnął się przez szczelinę w oknie sypialni (mamy blokadę ze sznurka, żeby okno się nie otwierało szerzej) i o mało zawału nie dostałam, kiedy zobaczyłam go na parapecie po drugiej stronie okna w kuchni!
Teraz jest już w domu, bezpieczny, a sypialnia zamknięta

.
Może on chciał samobójstwo popełnić..?!
