K-ów,kolejne chore maluszki wzięte ze schronu,umierają nam:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 02, 2008 17:32

Tweety pisze:a do płynu do dializ ktoś ma dostęp? bo znowu firmy nie chcą sprzedawać małych ilości więc trzeba przez szpital ale to znowu trwa :evil: Zaraz umrze Kora jak z każdą rzeczą tak będzie szło :cry: Jak już coś się uda szybko to następna kłoda :evil:


potrzeba 5 rożnych stężeń do jednorazowego wlewu (cokolwiek to znaczy :evil: )

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 02, 2008 17:40

Tweety pisze:
Tweety pisze:a do płynu do dializ ktoś ma dostęp? bo znowu firmy nie chcą sprzedawać małych ilości więc trzeba przez szpital ale to znowu trwa :evil: Zaraz umrze Kora jak z każdą rzeczą tak będzie szło :cry: Jak już coś się uda szybko to następna kłoda :evil:


potrzeba 5 rożnych stężeń do jednorazowego wlewu (cokolwiek to znaczy :evil: )


wiem już więcej, to się przelicza na worki i zamawia się np 5 worków o różnych stężeniach i taka ilość na początek byłaby optymalna

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 02, 2008 17:54

dziewczyny a czy wet prowadzacy ma doswiadczenie z dializami czy tak sobie eksperymentuje? Pytam bez cienia zlosliwosci, moja bliska osoba robila sobie takie dializy i na moje oko - jesli nie macie super warunkow (sterylnosc, lampa uv na stale) i kupy czasu to szkoda koty meczyc. Na kocich dializach sie nie znam, moze wyglada to inaczej.
A jak wet zalozy cewnik przy schylkowej niewydolnosci nerek? To (u czlowieka) wymaga narkozy.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15627
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Wto wrz 02, 2008 18:08

Tweety pisze:Kurcze, czy ktoś ma jakieś moje transportery, bo ja już w ogóle nie wiem gdzie który jest po tych wszystkich roszadach. O klatce łapce nie wspominając. Klatka jest w gazowni czy u Ciebie kosma_shiva?

Ja mogę pożyczyć transporter, ten co już był u Tweety. Dajcie znać, gdzie i kiedy dostarczyć. Agnieszka ma mój telefon. Tylko że dzisiaj nie mam auta (ale w razie konieczności dowiozę nawet taxi!)
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto wrz 02, 2008 22:18

miszelina pisze:
Tweety pisze:Kurcze, czy ktoś ma jakieś moje transportery, bo ja już w ogóle nie wiem gdzie który jest po tych wszystkich roszadach. O klatce łapce nie wspominając. Klatka jest w gazowni czy u Ciebie kosma_shiva?

Ja mogę pożyczyć transporter, ten co już był u Tweety. Dajcie znać, gdzie i kiedy dostarczyć. Agnieszka ma mój telefon. Tylko że dzisiaj nie mam auta (ale w razie konieczności dowiozę nawet taxi!)


Miszelinko, tutaj nie jest kwestia pożyczenia transportera tylko odnalezienia własnych. Ja już opisuje wszystkie markerem i piszę swój nr telefonu

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 02, 2008 22:25

A to Aleks:

Obrazek

i Asher w gabinecie u weta. To nabrzmiałe różowe to miejsce gdzie zwyczajowo koty maja oko, Asher może kiedyś będzie je tam jeszcze miał :cry:

Obrazek

Są w kiepskiej formie, kilka najbliższych dni zadecyduje czy przeżyją. Nie wiadomo od jak dawna nie jadły

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 02, 2008 23:13

Bardzo przepraszam, że się wtrącam, ale mam dokładnie takie same odczucia jak Liwia. Niestety, trochę wiem na temat dializy otrzewnowej u ludzi... Przecież to trzeba ciągle i ciągle... I długo trwa nawet pojedyncza sesja. To nie jest jakaś kroplówka podskórna. Nawet nie mówię o problemach z utrzymaniem cewnika w czystości.

Moja Wasylka ma kiepskie nerki, ale w życiu nie pozwoliłabym tak męczyć kota. Nie pozwólcie eksperymentować na tej biednej koteczce :(

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 03, 2008 1:15

Niestety, podzielam zdanie i Liwii i Be. Problemem będzie utrzymanie cewnika w czystości. Człowiek jest w stanie zadbać o swoja higiene tak by nie doprowadzic do zakażenia, kotu sie tego nie wytłumaczy (st. zapalny otrzewnej - b.poważna rzecz). Ten płyn do dializ trzeba co parę godzin (4-5) odprowadzać z brzucha i wprowadzać nowy. Pomyślcie to wychodzi ok 5-6 razy dziennie. Nawet nie wspominam o kosztach bo na pewno wyjda niemałe.
Nie wiem - mam mieszane uczucia...
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 6:57

ogocha pisze:Niestety, podzielam zdanie i Liwii i Be. Problemem będzie utrzymanie cewnika w czystości. Człowiek jest w stanie zadbać o swoja higiene tak by nie doprowadzic do zakażenia, kotu sie tego nie wytłumaczy (st. zapalny otrzewnej - b.poważna rzecz). Ten płyn do dializ trzeba co parę godzin (4-5) odprowadzać z brzucha i wprowadzać nowy. Pomyślcie to wychodzi ok 5-6 razy dziennie. Nawet nie wspominam o kosztach bo na pewno wyjda niemałe.
Nie wiem - mam mieszane uczucia...


zdaniem wetki jest to jedyny sposób aby ruszyć te nerki jeszcze i biorąc pod uwagę zagrożenia ostateczny bilans wychodzi na plus. Rozmawiałam, z nią na temat sterylności, bo była nawet kwestia posiadania tylko dwóch cewników i sterylizacji tego "wolnego" zamiast zakupów kolejnego. I ona tłumaczyła mi, że dla swojego kota nie sterylizowałaby tylko kupowała nowy. Ale bardzo dziękuję Wam za uwagi, przemagluję ją jeszcze pod tym kątem dokładniej, żeby nie wykończyć kocinki

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 7:47

Tweety, zapytaj o jej doswiadczenia z tego typu terapia, tzn. ile kotow tak prowadzila i z jakim skutkiem. Moze faktycznie ma racje, ma to sens i warto o tej metodzie dyskutowac z lekarzami prowadzacymi koty nerkowe?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15627
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro wrz 03, 2008 8:32

Tweety, co się tym maluszkom podziało... :(

Ale nie martw się podobnie miała Tara, a teraz już widzi na swoje oczko :)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Śro wrz 03, 2008 19:42

Tweety, nie chcę w żadnym razie zniechęcać do pomocy kotce z chorymi nerkami. Podziwiam taką wolę pomocy i poświęcenie.
Myślę tak: wszystko ok jeśli kotka ma stały domek i właściciela, który potrafi i może poświęcić jej naprawdę dużo czasu. Ale co w przypadku DT, w którym oprócz niej jest jeszcze kilka innych kotów, które też wymagaja opieki? No i osoba zajmująca się zwierzakami jest czynna zawodowo? To bardzo, bardzo trudne.
Ważne dowiedzieć się w jakim stanie sa nerki i czy jest szansa, że podejma funkcję i za jakiś czas kotka nie będzie wymagać dializ.

Tweety, jeszcze nie dostałam od kolegi odpowiedzi na maila - chyba nadal jest na wakacjach :(
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 03, 2008 20:11

ogocha pisze:Tweety, nie chcę w żadnym razie zniechęcać do pomocy kotce z chorymi nerkami. Podziwiam taką wolę pomocy i poświęcenie.
Myślę tak: wszystko ok jeśli kotka ma stały domek i właściciela, który potrafi i może poświęcić jej naprawdę dużo czasu. Ale co w przypadku DT, w którym oprócz niej jest jeszcze kilka innych kotów, które też wymagaja opieki? No i osoba zajmująca się zwierzakami jest czynna zawodowo? To bardzo, bardzo trudne.
Ważne dowiedzieć się w jakim stanie sa nerki i czy jest szansa, że podejma funkcję i za jakiś czas kotka nie będzie wymagać dializ.

Tweety, jeszcze nie dostałam od kolegi odpowiedzi na maila - chyba nadal jest na wakacjach :(


szansa jest, właściwie ponoć jedyna jeszcze w tym sposobie. Kotka już zostanie tam gdzie jest. Ile pożyje ...? Nikt nie wie. Może fragment nerek podejmie pracę a może nie, wtedy już nie będzie ratunku. Trudne jest to wszystko :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 04, 2008 7:55

maluszki w Chironie nadal nie jedzą, są na kroplówkach i podkarmiane na siłę :( Kurcze, żeby one tylko z tego wyszły. Dobrze, że Rufina zabrałam stamtąd przed wyjazdem. Właśnie ganiają tutaj z Gizmem i Bianką jak poparzeni :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 04, 2008 9:19

Tweety pisze:maluszki w Chironie nadal nie jedzą, są na kroplówkach i podkarmiane na siłę :( Kurcze, żeby one tylko z tego wyszły. Dobrze, że Rufina zabrałam stamtąd przed wyjazdem. Właśnie ganiają tutaj z Gizmem i Bianką jak poparzeni :wink:


Rufin miał szczęście po prostu...

U mnie Pantera wychodzi w nocy. Coś je i chyba pije. Kupki robi w szafce na śmietnik, wiec dostała tam mini-kuwetę. Jedzenie nibby znika, ale kupki robi zdecydowanie mniejsze od jej rówieśników :(

Boję się o nią.
Złapałam ja wieczorem ,ale wyrwała się w przestrachu przed Rudą Furią Niebios, która nastepnie położyła sie w kuchni (blokując innym kotom jakiekolwiek ruchy) i polowała na Pantere.

Aha, własnie dostałam wiadomosć z Chirona, ze dzis przyjedzie dla mnie Calo-pet, nie wiem teraz czy odmiawiać :oops: ja się ich boję.
No i pozatym niestety nie mam dzisiaj jak tam do nich pojechać.
Zaraz nakarmię i na uczelnie muszę, a potem kupa roboty w domu mnie czeka.

Czy jeśli by wziąć to ustrojstwo, to Robert jadąc z kotkami po sterylce mógłby mi to po drodze do domu podrzucić?? :oops:
Byłabym bardzo wdzieczna...
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, Google [Bot], Wojtek i 81 gości