dziekuję Anetko
U nas weekend rzygantowo-biegunkowy
Zaczeło sie od czwartku kiedy to ze Stelli wylatywały żółtawe zasluzowane zgazowane bomby zabijajace zapachem. Koteczka wyraźnie źle się czuła, chodziła obolała. Oddałam kał do badania, ale podałam od razu baycox całej ekipie. Poprawa praktycznie natychmiastowa a ja miałam 3 dni wyciete z zyciorysu, które spedzialam na odkazaniu kuwet, praniu sprzatniu, myciu etc etc
W sobote rzygały albo Sonia albo Stella a ponieważ w kuwecie znalazłam kupe fuj z kłaczkiem obstawiam zaklaczenie. Potem pawikiem uraczyla mnie Gusia

ale znalalazm w tym liść paprotki.
Najwiekszym hitem był jednak wyczyn Misia, ktory jest słodkim dzieciaczkiem ale o malym rozumku. Pozarł gumowege kolce od jerzyka na któym wychowały sie spokojnie pokolenia wielu kociąt poczynając od mojej Dzagi.
Moje zdziwienie nie miało konca kiedy sprzatajac kuwete odkryłam kupę naspzikowaną kolorowymi tasiemcami
Do dzis brzuszek malego nie moze sie uspokoić i znowu w kuwecie obrzydliwa ciapa była.
Nie mam kompeltnie czasu dla Sany która boroczka siedzi sama w pokoju
