
Zadzwonila do mnie dzisiaj pani, ze pod krzakiem w lesie lezy kot a na nim stado much, i ze on juz ledwo oddycha. Pojechalam, chociaz nie bylam pewna, czy jak dojade bedzie zyl.
Kocur zosatal znaleziony na Zielonej, za Kaletami. Jest tam osrodek wypoczynkowy, jezioro i duzo ludzi.
Jak zobaczylam kota, to zwatpilam



Kot zosatal albo skopany, albo potracony. Ma zdeformowana, spuchnieta zuchwe, wybite prawie wszystkie zeby z przodu. Stan zapalny okropny.
Z mordki krew i ropa musialy leciec na futerko jak lezal zwiniety w klebuszek. Ulubiona pozywka dla robali. Na boku nie ma zadnej otwartej rany jest to poprostu zaschnieta krew z ropa.
Kocurek umieral z glodu zjadany zywcem przez robaki

jest w tej chwili w szpitaliku. Dostal leki, kroplowke i czekamy do jutra czy przezyje

Tyle ludzi musialo go widziec

Zeby mu sie udalo, zasluzyl sobie na lepsze zycie.