villemo5 pisze:Jak to pracę zmieniła? I kot umówiony na sterylkę został z niczym?
W ogóle nie chcę o tym mówić, bo juz mi przeszło wkurzenie, które czułam od wczorajszego popołudnia. Specjalnie w ubiegłym tygodniu byłam, by zobaczyła małą i oceniła, no i zarezerwować termin (chociaż podobno nie było to wymagane - trochę dziwne, bo to długa sprawa). Zadzwoniłam wczoraj, żeby potwierdzić i o mało mnie szlag nie trafił. Normalnie to bym się nie martwiła, ale przez to posikiwanie zaczęło mi się spieszyć.
Zrobiłam badania moczu - w normie.