Hop. siup zmiana.... kotów,

Przez dom przeleciały nam ostatnio dwa maluszki w drodze z Orzechowców do Gochy a od Gochy przyjechał, a właściwie wrócił do zalesia Karol. Nie ma jakoś szczęścia chłopak a brak dyscypliny kuwetkowej dyskwalifikuje go adopcyjnie. Zobaczymy jak się zadomowi na zalesiowych włościach.
A poza tym? koty kichają, pokasłują ale trudno je utrzymać w domu mimo niepięknej pogody. Jak się poprawiło Czarnusi to pokasłuje MałaBura. W zdecydowanie najgorszym stanie jest ciągle Malaga. Dzięki odstawieniu puszek biegunki już nie ma ale katar w niej siedzi i pokasłuje oskrzelowo. trzymam ją w klatce żeby mi nie wyszła na deszcz ale szkoda kota. Dom by jej się przydał, najlepiej niewychodzący, nawet tymczasowy, mógłby wtedy łatwiej przypilnować diety i zawalczyć z katarem. My już mamy syndrom schroniska, gdzie jedne koty od drugich łapią katar, wszystko sie kisi i mutuje i nie ma tego czym leczyć. jedyny ratunek w rozśrodkowaniu.
