Metraż niewielki: Zamykamy!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 26, 2008 13:14

a mnie sie nie chce kopac z koniem
i tyle
niestety moje koty nie sa pod opieka najlepszej warszawskiej kliniki
och
to musi byc straszne
dla moich kotow
;)
takie na kazdym kroku podkreslanie
mam kase
wiem lepiej
najlepsza
jak to szlo w shreku?ktos ma kompleks?
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 26, 2008 13:43

Uschi pisze:Nie, nie wypłoszyłas ;)

Za to Ci muszę powiedzieć, że uwielbiam Twoje opisy Mufci :). Uwielbiam! :D


Ach dziękujemy, dziękujemy :)
Bo ja jestem tylko marnym opisywaczem, Mufeczka jest gwiazdą.
Dzisiaj Zołzencja rozpoczęła dzień od sprania Kminka, który przyszedł się poprzytulac o poranku.
Mufeczka ma dwa typy nocek i juz nie wiem które wolę.
TYP 1: Mufeczka śpi w łóżku. W tym samym łóżku śpię tez ja, Wielkofutrze (u wezgłowia, w poprzek, zajmując całą połówkę) i co tam się akurat tymczasowego kręci, w tym momencie akurat mała, grzeczniutka Tola.
Mufeczka potrzebuje mnie do spania, ale chyba głównie po to, żeby mnie zepchnąć do ściany zostawiając mi około 20 centymetrowy pasek na którym mogę się bokiem położyć. Mufeczka nie potrzebuje Nema, ani tymczasów, wręcz przeciwnie - najlepiej by było, aby się natychmiast wynieśli, w związku z czym Mufeczka warczy... Tenże warkot usypia mnie i budzi - czy trwa całą noc bez przerwy, nie stwierdzono.

TYP 2: AUA AUA AUA Jakiś kot płacze. Woła pomocy. Brnę więc przez jakieś rowy, szukam tego kota, chcę pomóc. Wołanie nie ustaje... Przeszukuję jakieś trawy, jakieś kanałki... Kot dalej woła: AUA AUA AUA... Zaraz, chwileczkę... jakiś znajomy ten zaśpiew... Dobiega z drugiego pokoju. Momencik, skąd się nad rowem wziął drugi pokój? Powoli zmieniam rzeczywistość, co bynajmniej nie oznacza, że budzę się całkowicie. Półprzytomna docieram do pokoju, gdzie cała w pląsach wita mnie Mufeczka. Ocieranie się nogi to akurat to, czego potrzebuję brnąc po ciemku (umysł mam na tyle przytępiony, że nie wpadam na to, że można zapalić światło - zresztą jak takie światło okrutnie razi) Zwalam się na dywanik, wyciągam rękę - Mufeczka odtańcowuje przytulaśnego walczyka, mrucząc przy tym na cały regulator. Po czym na chwilę znika i pojawia się z myszką w zębach. Trzeba się pobawić. Bawimy się myszką na wędce. Po kilku minutach Mufeczka szczęśliwie traci zainteresowanie i to jest znak, że audiencja skończona. Wracam przez kuchnię, umyśł oprzytomniał do tego stopnia, że sprawdzam godzinę: 2:15.
To jest ten drugi typ nocek, kiedy Mufeczka nie śpi z nami, tylko wzywa na audiencję. :P
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto sie 26, 2008 13:53

hehe
zaspiew nocny*
skąd ja to znam
u mnie jest juz odruch pawłowa
spuscic reke z lozka na ziemie
wymacac srebka
wyrwac mu z pyska szczura z ikei
zabrac
wsadzic szczura pod poduszke
polozyc glowe na poduszce
sberek szczura spod poduszki nie wydostanie
sprawdzic czy jest 3;15
jest 3;15 czyli aha normalna rzecz
zasnac


*zaspiew nocny inaczej "upolowalem dla ciebie zdobycz"
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 26, 2008 13:59

A to Mufeczka ma różnie: a to 2:15, a to 4:12...
A czasem (o chwile szczęśliwe!) nic: calutka noc cisza!
A szczury z Ikei podobno wielkim powodzeniem się cieszą u futer...
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto sie 26, 2008 14:26

muszę go nagrac jak chodzi z tym szczurem
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 26, 2008 14:58

BarbAnn pisze:muszę go nagrac jak chodzi z tym szczurem

Czekamy :lol:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto sie 26, 2008 15:28

Tak, Ikea przypadkiem wyprodukowała hit dla kotów:) U mnie był ulubiona zabawką:) Się normalnie zużył... muszę kupić nowego :roll:

Jeśli zaś chodzi o edukację tępaków... to ja to raczej lubię. I nawet mi wychodzi. Wczuwam się w tą swoją edukacyjna naturę i nieźle mi z tym. Choć muszę przyznać, że mam na swoim koncie jakieś 2 lub 3 całkowicie zionące jadem posty na forum gazetowym :twisted: Alez mi wtedy ulzyło :twisted: Nooo i poskutkowało, bo troll zniknął z wątku i unika mnie jak ognia:)

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Śro sie 27, 2008 22:07

Gdyby się tu jakaś ciotka-fanka Amigo zaplątała, to są nowe foty z nowego domku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3069203#3069203
:)
Trafiło kocisko wspaniale i żyje sobie jak u Pana Boga za piecem :lol:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw sie 28, 2008 22:48

Buuuhuuuhuuu :crying: Moje koty są grube!
Muszę spojrzeć prawdzie w oczy.
Futrzu już od dawna należał do kategorii kotów "dobrze zbudowanych" Od kocięctwa :) Jako kociak miał bardzo duże uszy i wiedziałam, że musi do tych uszu dorosnąć. Trochę się zapędził ... i tego dodatku do uszu jest jakieś 6-7 kilo. No właśnie... trzeba by zważyć kociątko.
A Mufeczka... wygląda no cóż, jak baryłeczka na krótkich nóżkach :oops:
Co nie przeszkadza jej krzyżować łapeczek, gdy stąpa - jak prawdziwa modelka!
Oto kilka niezależnych opinii z zeszłego tygodnia:
Koleżanka (poprzednio była u mnie jakiś miesiąc temu): "O, Mufcia się zaokrągliła"
Kuzynka: "Mufka to chyba przytyła"
Druga kuzynka (weszła godzinę po pierwszej): "Jakie masz spasione te koty. Ta czarna taka chuda poprzednio była, a teraz taki spaślak" (spaślak, od razu spaślak!)
Sąsiadko-koleżanka: "O rany, jak pies!" (o Nemciu, że duży) "A ta też jaka grubiutka. Nie żałujesz tym kotom"
Jak ja im mogę żałować - w założeniu jestem twarda. Dwa razy dziennie się koty karmi. Ale co mam robić, jak o takiej czwartej rano wstaję sobie na siusiu, a one mnie podstępnie, jak syreny wiodą do kuchni. I ja odruchowo im sypię do misek. Rano sobie przypomniałam, że mnie tak zwiodły podstępnie!
Inna teoria jest taka, że one po prostu jak psy Pawłowa wiodą mnie do kuchni zawsze, gdy mnie widzą.
Jeśli nad ranem idę do łazienki, a potem wracam do łóżka sobie pospać, to te wredne małpy za godzinkę, czy dwie udają, że nic nie zaszło! Nemo jest szczególnie dobry w prezentowaniu boczków, jakie są zapadnięte!
A ja zanim się ocknę to już im zdążę nasypać drugie (!) śniadanie, nie pamiętając, że to pierwsze.
Rano zaledwie trzecie swe kroki kieruję do kocich misek i to mój błąd. Bo pierwsze do kuwet, żeby sprzątnąć nocną produkcję, a drugie do łazienki, żeby się do przytomności doprowadzić. I dopiero wtedy kieruję się do newralgicznego punktu. Koty przez cały ten czas starają się mnie nakierować we właściwym kierunku - idą dwa kroki przede mną i skręcają do kuchni, a przy skręcaniu znacząco się oglądają. A że Metraż Niewielki tak jest zbudowany, że koło kuchni przechodzę zawsze, jak się przemieszczam, to koty wielokrotnie próbują mnie nawrócić na właściwą drogę.
Podczas tych starań następuje zawieszenie broni: Nemo, Mufka i Kminek (który - o dziwo- przy misce wykazuje daleko posuniętą waleczność) zjednoczeni są wspólnym celem. Nemcio popiskuje tak wzruszająco i czule, że prawie daję się nabrać. Wykazuje się przy tym niezwykłą żwawością ruchów i zwinnością, której zwykle jego dostojnemu cielsku nie chce się uskuteczniać.
To się zmienia oczywiście w momencie napełniania michy.
Mufeczka jest zwykle - niechętnie! - puszczana przodem. Chłopaki pchają się do pozostałych mich, przy czym Kmniek coraz bardziej się rozpycha.
Tu następuje moje małe oszustwo. Nemcio na widok puszki zaczyna wyć, więc muszę mu dać troszkę, żeby dał mi spokój. To puszka dla kociaków - kaloryczna. Więc daję mu tak ciut ciut i starannie rozpraszam w suchej karmie, żeby miał trochę roboty. A Kminkowi w tym czasie daję dużo, bo Nemo je wolno. Ale czasem Kminek nie skończy, i wtedy Wielkofutrze kończy jego (kaloryczną!) porcję. A ja w tym czasie karmię Tolę w drugim pokoju. Malutka, grzeczna dziewczynka nie ma tej siły przebicia potrzebnej na walkę o michę z tymi potworami!
Kiedy skończę jej nakładać i wychodzę, pod drzwiami czeka na mnie już zazwyczaj błagalne "miauuuu". Nie-e kochaniutkie, nic z tego tym razem.
Ciocia orchidka miała okazję karmić te potwory przez kilka dni mojej nieobecności i wie, jakie to wszystko skomplikowane.
Próbowałam już różnych kombinacji, żeby się nie tłukły i sobie nie wyjadały. A napięcie i tak zawsze sięga zenitu!
I jakoś tak po drodze się robią grube koty! :strach:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt sie 29, 2008 15:10

Pięknie opowiadasz, pięknie piszesz, pod wieloma tematami/myślami mogę się spokojnie podpisać :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 29, 2008 16:30

Kaprys2004 pisze:Pięknie opowiadasz, pięknie piszesz, pod wieloma tematami/myślami mogę się spokojnie podpisać :D

Dzięki :)

Tymczasem dziś jestem twarda i udaję, że w ogóle nie rozumiem, co Futra mają na myśli. A Futra kręcą się wkoło kuchni, popatrują na mnie oczętami niewinnymi, zawodzą, popiskują i co tam jeszcze mają w repertuarze. A nie ma! Koty są grube, koty nie będą jeść na żądanie! Koty w stale określonych porach jeść będą. Ot co!
Ciekawe, jak długo wytrzymam :roll:
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt sie 29, 2008 17:30

Ja mam ten sam problem. Bardzo chciałabym, żeby były ze mnie zadowolone :wink: , ale lekarze na mnie krzyczą przy ich 5.200!! że są grube.. A ja mam charakter jak nasze babcie: lubię podrzucać dobre kąski.. Ale słucham lekarzy i robię wbrew kotom :cry:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 29, 2008 18:53

Głodny Nemcio zyskuje na gracji :)
Zazwyczaj stateczny, przez większość dnia doskonali technikę przewracania się z boku na bok.
Głodny zyskuje wigoru. Najbardziej lubię, jak widząc, że zmierzam w stronę kuchni (sęk w tym, że u mnie w domu WSZĘDZIE wypada w stronę kuchni!), wyprzedza mnie najprawdziwszym cwałem, po czym widzi zbliżającą się ścianę i musi nagle hamować - więc hamuje z poślizgiem :)
Kto nie wie, jak to wygląda, niech sobie wyobrazi konia na zawodach jeździeckich, który przed przeszkodą zmienia zdanie, wbija przednie kopyta w ziemię i hamuje zarzucając zadkiem.
Tak mniej więcej i Nemcio hamuje przed michą, tyle że mu się łapeczki ślizgają na panelach.
Czasem jeszcze zdąży z gracją wskoczyć na stół i hamuje przed lodówką!
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt sie 29, 2008 18:58

oj masakra z tą wagą kotecków - moje też jakieś przyokrągłe się zrobiły choć największa bambaryła schudła samoistnie po przeprowadzce. Ale nie umiem im wydzielać jedzenia, teraz je przyłapywałam na wyjadaniu maluchom. Macham im mychą na sznurku z nadzieją że pobiegają i schudną

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Pt sie 29, 2008 21:11

Ja biorę Wielkofutrze na spacerki :) Ale zwykle zamiast biegać, przechadza się wielce zadowolony, niczym Pan Hrabia na włościach :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 223 gości