Nowa seteczka, stara bajeczka - Kroniki skrzata Kleofasa

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 28, 2008 10:08

caty pisze:Jutro koniec walki z grzybem :)

Chyba nie, ten grzyb jakiś złośliwy mocno: nawet na komórkę się rzucił. Przedwczoraj wysłałam smsa, jeszcze nie dotarł :evil: :twisted: :twisted:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sie 28, 2008 22:40

..ale bo ładowarka do komórki szafą zasunięta. dla ciekawych - pół ściany nam odpadło, całkiem niebajkowo...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt sie 29, 2008 11:19

caty pisze:..ale bo ładowarka do komórki szafą zasunięta. dla ciekawych - pół ściany nam odpadło, całkiem niebajkowo...


Ups, faktycznie, cos to Licho narozrabiało.....
A nie przyszedł przypadkiem jakis DOMOWY odrestaurować dom :?:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 29, 2008 11:22

madziaki pisze:
caty pisze:..ale bo ładowarka do komórki szafą zasunięta. dla ciekawych - pół ściany nam odpadło, całkiem niebajkowo...


Ups, faktycznie, cos to Licho narozrabiało.....
A nie przyszedł przypadkiem jakis DOMOWY odrestaurować dom :?:

Na tego grzyba to chyba Leśnego trzeba i Polnego jednocześnie, bo grzyb za mocny jak na możliwości Skrzata...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2008 20:32

Stukając do drzwi domu w głębi parku poczułem się co najmniej dziwnie. Kątem oka spojrzałem na obluzowaną deskę w ścianie werandy, przez którą tyle razy wymykałem się na zewnątrz. A gdy Babcia Tekla, która pojawiła się w progu otworzyła drzwi i zaprowadziła mnie do kuchni usłyszałem szelest za piecem i uśmiechnąłem się do siebie.
Wyobraziłem sobie mojego ojca, który siedzi pogryzając pestki słonecznika i brata, popijającego leśne wino.
Oj, bardzo zachciało mi się tego wina, kiedy posadzono mnie przy stole obok misy ze złocistymi, smukłymi gruszkami…
Babcia Tekla, zupełnie jakby czytała w moich myślach, postawiła na stole smukłą butelkę i wysokie kieliszki z ciemnoczerwonego szkła.
- Gronowe – powiedziała napełniając je po brzegi. – Zdrowe – uśmiechnęła się w kierunku chudej, bladej dziewczyny o krótkich, ciemnych włosach. Dziewczyna nosiła ogromne okulary w okrągłych ciemnych ramkach, które upodabniały ją do jakiegoś owada.
- A to jest właśnie Mo…Luiza, wnuczka nauczyciela, o którym już panu wspominałam – rzekła Babcia Tekla.
Przyjrzałem się uważnie dziewczynie.
Jej oczy były ciepłe i brązowe, jak oczy Arona, ale uśmiech był uśmiechem Karoliny.
- Moi rodzice pozostali w mieście – powiedziała dziewczyna. – Tata gra w filharmonii, a mama zajmuje się tatą…a ja jestem na tyle dorosła, żeby zająć się domem dziadka.
- Luiza prowadzi bibliotekę – dodała Kociama i dostrzegłem stojące w sąsiednim pokoju regały pełne książek.
Grzbiety niektórych z nich wydały mi się znajome.
- Dziadkowi udało się ocalić bibliotekę Złociejowskich – wyjaśniła dziewczyna. – Mamy wiele białych kruków.
- Chętnie je obejrzę – powiedziałem wstając z miejsca.
W pokoju pachniało trochę kurzem a trochę starymi książkami i jeszcze czymś,…w czym po chwili rozpoznałem zapach leśnego tytoniu.
Jedna z książek poruszyła się i ze szpary wyjrzała uśmiechnięta twarz mojego brata.
- Witaj, Kleofasie – szepnął. – Jak widzisz wszystko jest po staremu.
- Witaj – odszepnąłem.
- Wiemy o wszystkim, co dzieje się w mieście – rzekł brat. – Ponoć dwór stoi jak nowy…
Kiwnąłem głową i wziąwszy do ręki książkę udałem, że przeglądam ją z zainteresowaniem.
- To najpiękniejsze baśnie – rozległ się za moimi plecami głos Kociamy. – Dzisiaj mam je zanieść dzieciom.
- Czytają baśnie?- Zapytałem nieco zdziwiony.
- Czytają – wtrąciła dziewczyna w okularach. – Nawet dzieci ze Złejwsi pożyczyły już parę książek.
Pomyślałem o zwałach szarych, mokrych chmur zwisających nad wsią.
- Pan Kleofas nie słyszał jeszcze o Złejwsi – powiedziała Kociama.
- Ale na opowieści będzie pora zimą – Babcia Tekla zastukała łyżką o brzeg miski, w której leżały pokrojone w cienkie paski gruszki. – Proszę do roboty!
Na piecu powoli gotował się syrop, a zza pieca dochodził leciutki zapach leśnego tytoniu. Poczułem się zupełnie tak, jak wtedy, kiedy skulony za stertą polan podglądałem, co działo się w kuchni wdrapałem podsłuchiwałem toczące się przy stole rozmowy.
Kociama podsunęła mi kilkanaście małych karteczek, które położyła na stole Pacynka.
Na każdej z nich widniał duży, wyraźny napis GRUSZKA ZŁOCIEJOWSKA W SYROPIE.
- To trzeba przykleić na każdy słoiczek – wyjaśniła i podsunęła mi spodeczek z klejem domowej roboty.
Zdążyłem przykleić zaledwie dwie karteczki, gdy nagle ktoś zastukał do drzwi werandy.
- Dobry wieczór – powiedział komendant straży miejskiej.
Rozejrzał się po kuchni i dostrzegłszy Pacynkę uśmiechnął się przepraszająco.
- Właściwie to przechodziłem obok, a zbiera się na burzę…
- Nietrudno się domyślić – fuknęła Pacynka, zupełnie jak Miaulina i spojrzała w okno, które na jedną chwilę rozjaśniło się w świetle dalekiej błyskawicy. W oddali zamruczał grzmot, a służbowy pies komendanta wpełznął niepostrzeżenie pod ławę. Z kredensu dobiegło pełne pogardy prychnięcie i w półmroku błysnęły oczy kotki.
Babcia Tekla postawiła na stole dodatkową szklankę z herbatą i dołożyła drew do pieca.
- Mam nadzieję, że pogoda się nie zepsuje – powiedziała i wyjaśnią, że za kilka dni dzieci wybierają się na grzyby.
- To nagroda za pomoc w … - zaczęła Kociama. – Ale to kolejna dłuższa opowieść.
- Na długie, zimowe wieczory – dokończyłem, a Babcia Tekla pokiwała głową.
Grzmot zamruczał nieco bliżej, bliżej służbowy pies zrobił się prawie niewidzialny.
- Nie lubi hałasu – wyjaśnił komendant straży miejskiej zaglądając pod ławę. – Jeśli już mowa o wycieczce, udało mi się załatwić kuchnię polową i kilkanaście kieszonkowych atlasów grzybów.
Niebieskie światło rozjaśniło okno, a Pacynka otuliła się kolorowym szalem.
- Myślę, że nie będą potrzebne – powiedziałem, - Wybiorę się z wami, a na grzybach znam się dość dobrze…
Miaulina chrząknęła znacząco i przykryła nos łapką.
-Tak, tak – powtórzyłem spoglądając w stronę kredensu.
Pierwsze krople deszcze zabębniły o szyby i zaszeleściły po dachu. Zagrzmiało całkiem głośno i Pacynka nagle znalazła się dziwnie blisko zacisznego kąta przy piecu.
- Niech pada – powiedziałem. – Grzyby lubią deszcz.
Babcia Tekla wyłożyła resztkę gruszek na płaski talerz i podała każdemu nieduży widelczyk.
Gruszki były gorące, słodkie, na pół przezroczyste i niby miód rozpływały się w ustach
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie sie 31, 2008 21:19

mruu....
jak dobrze, że znalazłaś chwilę na opowieść ze Złociejowa, caty...
Dziękuję :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 01, 2008 8:28

Gruszki az slinka cieknie..... :lol:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 01, 2008 9:22

madziaki pisze:Gruszki az slinka cieknie..... :lol:

Może się znajdą na bazarku, jeśli mi się uda ubłagać o Tajemny przepis...
Czyżby już się kończył Baśniowy Rok Kleofasa? 8O

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 01, 2008 18:16

Jeszcze troche potrwa...a potem będą opowieści na długie zimowe wieczory, niespodzianka na halloween - napisałam w rumunii, więc...no i kot philo odsłona trzecia...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon wrz 01, 2008 18:42

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 02, 2008 10:19

caty pisze:Jeszcze troche potrwa...a potem będą opowieści na długie zimowe wieczory, niespodzianka na halloween - napisałam w rumunii, więc...no i kot philo odsłona trzecia...


:strach:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 02, 2008 10:49

A gdzie bajusiaaaaaaaaaaaaa? :placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz:
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 02, 2008 19:26

W świetle księżyca las wydawał się miejscem odległym i tajemniczym. Szedłem wąską ścieżką pomiędzy paprociami, nasłuchując odgłosów nocy – dalekiego pohukiwania sów, popiskiwania ptaków moszczących się w swoich gniazdach ukrytych między gałęziami, szelestu drobnych łapek wśród pierwszych suchych liści.
Księżyc kładł delikatne refleksy na korze drzew i w jego blasku w mroku wykwitały najfantastyczniejsze wzory, brody mchu zwisające ze starych konarów delikatnie poruszały się na wietrze, a ścieżka prowadziła mnie sama na Polanę Zgromadzeń.
Polana była pusta. Delikatnie uderzyłem otwartą dłonią w pień. Echo szybko pochwyciło ciche dudnienie i poniosło je daleko w głąb lasu.
Usiadłem na pniu, nabiłem fajeczkę i zaciągnąłem się aromatycznym dymem.
Z mroku bezszelestnie wynurzyła się ogromna postać Leśnego.
Zerwałem się na równe nogi, ukłoniłem głęboko, a Leśny uścisnął moją dłoń.
- I jak, Kleofasie – zapytał. – Dwór stoi?
Skinąłem głową.
- Stoi, panie, jak dawniej. Dziękuję ci za pomoc.
- Drewna w lesie dostatek – roześmiał się Leśny swym podobnym do szumu wiatru śmiechem. – Co sprowadza cię do mnie, Kleofasie?
W paru słowach powiedziałem o grzybobraniu i dzieciach, które przyjechały z odległego miasta. Leśny wysłuchał mnie uważnie i uśmiechnął się.
- Będą grzyby, i będzie pogoda – powiedział. Klasnął w dłonie i z zarośli poczęły wychodzić brodate krasnale w kubrakach koloru kory. Przecierały zaspane oczy i przeczesywały palcami splątane brody. Otoczywszy kołem Leśnego wsłuchały się w jego słowa i przytakiwały poważnie kiwając głowami.
- Zapamiętają to grzybobranie na długo – rzekł najstarszy z krasnali zwracając się do mnie.
Uścisnąłem jego sękatą dłoń i na chwilę przysiadłem na pniu słuchając jak radzą, jaką ścieżką poprowadzić dzieci i jak nauczyć je tajemnic lasu.
- Las jest jak wielka księga – powiedział w zamyśleniu Leśny. – Liście i drzewa składają się w słowa, a wiatr niesie opowieść od drzewa do drzewa. Jeśli kto umie lasu słuchać niejedno mu las opowie…a od takich opowieści człowiek lepszym się staje…
Pomiędzy koronami drzew błysnęła pierwsza tego lata spadająca gwiazda.
- Ot, i ma się ku jesieni – rzekł stary krasnal.
A ja wzorem ludzi, pomiędzy którymi już tak długo żyłem pomyślałem sobie życzenie. A jakie ono było, tego dowiecie się niebawem.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro wrz 03, 2008 6:31

spadająca gwiazda...chciałabym choć raz zobaczyć... :oops:
caty, jak Ty pięknie piszesz :king: :1luvu:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro wrz 03, 2008 8:10

Ciekawe, jakie zyczenie miał Kleofas :?:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1 i 109 gości