Nie pisałam, ale w sobotę dzwoniła do Ani jakaś pani w sprawie Mantry. Pani mieszkała nad morzem, miała 2 maltanczyki i gotowa była przyjechać po Mantrę sama. Umówiły się z Anią, ze pani zadzwoni następnego dnia - ale juz się nie odezwała. W tej sytuacji Ania zdecydowała, ze ... weźmie Mantrę ze sobą do Olsztyna (wynajmuje tam mieszkanie z kolezanką). Oczywiście, to cały czas będzie tymczas, i to dosc kłopotliwy, bo Ania będzie trochę krązyła między Łodzią i Olsztynem. A koleżanka mieszka pod Olsztynem, na weekendy wraca do domu i przez sobotę-niedzielę czasem Mantra zostawałaby sama. Trudno tez określić, na jak długo ten tymczas, bo wszystko zalezy od tego, czy Ania zda egzaminy i znajdzie się na trzecim roku. No ale mimo wszystko to chyba najlepsza opcja. W tej sytuacji nadal szukamy niezakoconego DS dla Mantry, ale - uwaga - Mantra całkiem nieźle reagowała na psa Ani. Kiedy była na rękach, w ogóle nie zwracała na niego uwagi (a trudno tego ogromnego nowofunlanda nie zauwazyc). Własciwie wszystko było dobrze, dopóki Coma nie podeszła, żeby mantrę polizac (bo ona lubi koty) - dopiero wtedy Mantra zasyczała. Myślę, ze w domku z psem 9szczególnie z takim, który nie interesuje się kotami) Mantra potrafiłaby się odnaleźc. Oczywiście, nie twierdzę, ze po jakim czasie nie przywykłaby do obecności innych kotów, ale "okres przystosowawczy" mógłby byc bardzo stresujacy dla obu stron, więc już chyba lepiej szukac tego niezakoconego domku
