A w ogóle to wczoraj Bigos odstawił mega-focha

. Nadal jest okropnie zazdrosny o Groszka, może dlatego, że mają podobne charaktery..? O Gulasza nigdy nie był tak zazdrosny, ale Gulaszek był dzikawy i nad towarzystwo ludzi przedkładał Bigosa, chodził za nim krok w krok i się nachalnie przytulał. A Grosiu ma duże koty w nosie, co najwyżej wujek Gulasz służy mu za worek treningowy

. Przytulać się chodzi tylko do mnie. I tu mamy chyba właśnie zarzewie konfliktu

.
Wczoraj wieczorem leżałam już w łóżku, kiedy przyszedł Grosiu i zasnął na kołdrze koło mnie. Po chwili w sypialni pojawił się Bigos, najwyraźniej też chciał wskoczyć na łóżko, zobaczył jednak śpiącego Groszka i znieruchomiał... po chwili położył się na podłodze i zaczął malucha "mordować wzrokiem", co jakiś czas zerkając na mnie oskarżyciesko

. No to zaczęłam Bigosa wabić, wołając go do siebie najprzymilniej jak potrafię. Wołam, wabię, grucham... bez skutku, Bigos zastygł w pozycji Sfinksa. W końcu, po paru minutach, kiedy już chciałam dać sobie spokój, Bigos wstał i podszedł do krawędzi łóżka. Ja już pełna nadziei, że dał się przeprosić, a on tylko popatrzył na mnie ciężkim wzrokiem i... zrobił w tył zwrot, wychodząc z sypialni

.
No po prostu mega-foch, bez dwóch zdań

.