Gunia odeszła za TM... Żegnaj koteńko [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 24, 2008 11:41

W życiu tyle nie interesowałam się kupalami co na miau... :roll: :roll: :lol:

Witaj Guniu... :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sie 24, 2008 11:41

jolabuk5 pisze:Swoją drogą - jakimi dziwnymi drogami chadza kocia psychika. Kiedy odwiedzałam Gunię u Anetki, już przy drugiej wizycie Gunia miziała sie, tuliła i była cała szczęsliwa. Teraz jest u mnie - i nawet jej jeszcze nie mogłam pogłaskać, bo się przede mną chowa. Oczywiscie, wczorajsza scenka rokuje dobrze i wierzę, ze niedługo Gunia znów zechce do mnie podejśc, ale przecież to ta sama "ja", do której tuliła się jeszcze 2 dni temu... A może tak mi zapamiętała, że pomagałam Dorci zamknąć ją do kontenerka? :twisted:

A może jak teraz Femka będzie odwiedzać Ciebie, to Gunia będzie się do Niej miziać? :roll: :lol:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Nie sie 24, 2008 12:42

tufcio pisze:A może jak teraz Femka będzie odwiedzać Ciebie, to Gunia będzie się do Niej miziać? :roll: :lol:

No, to jest super pomysł - zapraszam :D :D :D
Na razie bz - Gunia siedzi w szafie i wcale ne chce z niej wyjśc... :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69779
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 24, 2008 16:59

Gunia nie musi się ze mną miziać.
Gunia musi być szczęśliwa.
Jest. :D
więcej mi nie trzeba :D

Jolu, za zaproszenie bardzo dziękuję :1luvu:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sie 24, 2008 17:56

Femka pisze:Gunia nie musi się ze mną miziać.
Gunia musi być szczęśliwa.
Jest. :D
więcej mi nie trzeba :D

Jolu, za zaproszenie bardzo dziękuję :1luvu:


Ale czy ona NAPRAWDĘ jest szczęsliwa? Może będzie, w przyszłosci... teraz chyba jeszcze nie... Za dużo miała tych stresów. Jest bezpieczna - ale nawet nie wiem, czy CZUJE się bezpieczna...

Sporym problemem jest to, że ja nie mam za bardzo czasu, eby siedzieć w tym saloniku z Gunią. Mieszkam w drugim pokoju i większosc rzeczy mam w nim, łącznie z komputerem. Dlatego zawsze oddycham z ulgą, kiedy mogę mojego "tymczasa" wypuścić, zeby łaził po całym mieszkaniu. Ale Gunia musi jeszcze długo posiedzieć w oddzielnym pokoju, żeby się uspokoic, poczuć bezpiecznie. A ja ciągle będę miała wyrzuty sumienia, że z nią nie jestem...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69779
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 24, 2008 18:21

Jolu, miałam okazję obserwować, jak zmieniała się Gunia w momencie, gdy przychodziłaś. W czwartek, gdyby nie zamknięte drzwi, kotka poszłaby z Tobą. Bardzo długą chwilę stała przy drzwiach nieruchomo. A mnie serce pękało.
To kwestia czasu. Tak jak kiedyś Milusia, i ona w końcu przekona się, że to już koniec podróży. Ale to wymaga czasu.
Teraz, chociaż pewnie jeszcze niepewna swojego losu, nie ma wokół siebie żadnych obcych ludzi: ani CoolCaty, ani mnie. Jeśli ktokolwiek ją odwiedza, to wyłącznie JEJ Duża.
Cierpliwości. Ja na całkowitą normalizację Milusi czekałam ponad rok. Ale moja koteczka nie znała mnie wcześniej. Z Gunią na pewno jest to kwestia znacznie krótszego czasu.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Nie sie 24, 2008 21:07

Ja tez tak myślę. A cierpliwości dla Guni mam baaaaardzo duzo :-)
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69779
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 25, 2008 7:08

Dziś rano Gunia.... wyszła do mnie z szafy!!!!!!!!!!!!!! :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2:
Najpierw BARDZO ostroznie, na podgiętych łapkach, ale podeszła, dała się dotknąć, pogłaskać, a pod koniec miziala się już całkiem odważnie i sama domagała się dotyku... Potem poszła zjeść, a potem siedziała sobie pod ławą. Ale już nie podchodziła. Musiałam ją na chwilę zostawic, a jak wróciłam, Gunia znów była w szafie. No, ale postęp jest ogromny - pierwzy raz od piatku Gunia nie tylko dała się pogłaskać, ale pozwoliła się miziać.
Poza tym wszystko w normie, sioo w kuwetce, qoopala nowego nie było, ale widocznie Gunia nie produkuje takich dorodnych qoopali codziennie :-)
Apetyt dopisuje, mokre znika z miseczki, suchego ubywa, więc chyba jest OK. Szkoda tylko, że wczoraj nie udało mi się podać antybiotyku - Gunia nie chciała surowego mięska. Dziś kupię świeże, może się skusi. Ale przez cały czas ani razu nie słyszałam, zeby kichnęła, więc może z katarkiem już sobie poradziłysmy :-) Oczywiście antybotyk będę jezcze jakis czas podawać (Anetko, czy wet okresliła, jak długo Gunia ma dostawać ten unidox?).
No, to tyle komunikatu rannego :-)
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69779
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 25, 2008 9:21

Guniu nie masz się już czego bać, wyluzuj się, uwal na kanapie albo na parapecie i sobie odpoczywaj :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 25, 2008 9:53

Bedzie dobrze! :ok: :ok: :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon sie 25, 2008 10:30

Jolu, unidox Gunia ma dostać minimum 8 razy.

Postępy fantastyczne :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: Jesteśmy na dobrej drodze. Niewykluczone, że Guni ta szafa po prostu bardzo sie podoba.

:placz: to ze wzruszenia

Ja już zakonserwowałam powierzchnie płaskie po pobycie Guni u mnie. Jakoś tak mi było... Dzisiaj jak przyjechałam do pracy odruchowo chciałam skręcić od razu do swojego pokoju nakarmić Gunieczkę :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon sie 25, 2008 11:02

Brawa dla Guni! :D :D :D

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 25, 2008 11:49

kristinbb pisze:Gunia prosi o domek...
Obrazek
jolabuk5 pisze:"Już nie pamiętam, jak długo jestem w gromadzie szpitalnych kotów... Kiedy byłam młoda, wierzyłam, ze trafiłam tu tylko na chwilę, że zaraz odzyskam dom, który niedawno straciłam. Przecież Duże przychodziły codziennie, głaskały, karmiły, mówiły czule... Codziennie biegłam za nimi, majac nadzieję, że to może właśnie dziś, że dziś zabiorą mnie ze sobą, biegłam do samych drzwi, ale one znikały, a ja musiałam wracać do szpitalnej piwnicy... Wreszcie któregos dnia pojawiło się pudełko - znałam je, podobne miałam w domu, bez protestu pozwoliłam się w nim zamknąć, szczęsliwa, ze to JUŻ, ale zamiast do domu zawieziono mnie w jakieś okropne miejsce... Duże mówiły, że to potrzebne, żebym nie miała małych kotków, ale ja czułam tylko strach, ból i potworne rozczarowanie. Kiedy wróciłam, z jeszcze bolacym brzuszkiem, postanowiłam sobie juz nigdy nie dać się zamknąć w pudle. Straciłam zaufanie do Duzych i kiedy po pewnym czasie ponownie próbowały mnie tam wciągnąć, nie dałam się! Broniłam się łapami i pazurami tak, że wreszcie dały mi spokój i zabrały inną kotkę, Rudą. Nigdy więcej jej nie widziałam. Zostałam w stadzie. Ale już nie wierzyłam Dużym, bałam się, i przy najmniejszym podejrzeniu, że mogą mnie skrzywdzić, waliłam łapą. Nauczyłam się walić też łapą inne koty, ale tak naprawdę nie jestem odważna i łatwo mnie spłoszyć. Teraz jestem już stara, mam chyba 9 lat, to bardzo dużo. Dawno straciłam nadzieję, że coś się jeszcze może zmienić na lepsze. Zostanę tu na zawsze i stąd odejdę za Tęczowy Most. Już tylko czasami śni mi się mój pierwszy i jedyny dom, czyste posłanie, miękkie kolana mojej Pani i delikatny dotyk jej rąk... Był inny niż dotyk szpitalnych Dużych, bo pozbawiony pośpiechu, tu przecież tyle kotów prosi o chwilę uwagi, a trzeba jeszcze podać jedzenie, zgarnąć wczorajsze miseczki, zmienić wodę podsypać suche... Ja wiem, nie mam pretensji. Przestałam liczyć, że mnie stąd zabiorą, nie mam prawa mieć nadziei, cuda się nie zdarzają... Tylko tak mi smutno...."


To bylo w kwietniu, :( bylo Gunieczko, ale to juz czas przeszly! :D :D :D
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon sie 25, 2008 12:03

:dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon sie 25, 2008 19:15

Gunia po południu też wyszła do mnie na nizianki! Poza tym grzecznie zjadła unidox. Musiałam ja zostawic, zeby pójsc nakarmić koty Pani Janki (która ma nogę w gipsie i nie moze dokarmiać swoich bezdomniaków). Wracam, patrzę, gdzie Gunia - a Gunia lezy sobie na fotelu... :D :D :D
Na mój widok poderwała się, ale nie w jakimś popłochu. Po prostu znowu przyszła się pomiziać i zjadła "z ręki" resztę surowego kurczaczka. A potem połozyła się na innym fotelu i chyba uznała to miejsce za względnie bezpieczne, po kiedy zajrzałam po pewnym czasie, nadal tam lezała. Nawet dzwonek do drzwi i rozmowa z sąsiadką (oczywiscie drzwi do pokoju były zamknięte) nie spłoszyła Guni. Ona naprawdę musiała kiedyś mieszkać w domu, bo wydaje mi się, ze nie boi się tak bardzo domowych odgłosów.
Dzięki, Anetko za saszetki - Gunia nawet chętnie je tego renala. W ogóle je chyba wiecej, choc z drugiej strony suche znika jakby wolniej. No, ale najwazniejsze, że je, siusia, kupkuje (dzis znowu był qoopal) i chyba powoli zaczyna się czuc "u siebie" :-)
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69779
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 37 gości