Darł się całą drogę w samochodzie, postawił na nogi wszystkich sąsiadów. Myslałam że przywiozłam białego diabełka.
Po otwarciu transpotrerka wylazło takie coś:



Przymilał się już po chwili, najchętniej siedzał na kolanach, pięknie mruczał.
Zjadł trochę suchego z miseczki, napił się wody i grzecznie poszedł spać.