Tosza ja mam powazne watpliwsci czy to są naprawde wielkie rzeczy...czy to nie raczej efekt braku zdrowego rozsądku i pewnego zadufania w sobie że skoro MIlko się udało pomoc to napewno uda sie też Hope.
Hope od dzis jest u mnie. Jesczze nie wiem jak to wsyztsko pogodzę, bo w weekned brakuje mi czasu a co dopiero w tygodniu.
Hope przyjechała cała mokr bo lezała w kuwecie do której wylała wodę.

wygladała przerazliwie smutno bezradnie...aż zal serce sciskał...
Po umyciu i wysuszeniu troszkę lepiej sie i czuła i wygladała
Jest przerazliwie chuda, szczególnie jej tylna część. Kosci miednicy wystające, łapki tylne to kosci obciagniete skórą..nieuzywane mięsnie się pokurczyły...ogólnie widok bardzo bardzo smutny i przygniebiający.
Narazie obserwujemy sikania i wydalanie. Nie wiem czy Hope to kontroluje. Ona nie gubi moczu żeby tak po kropelce z niej cały czas wykapywało, lezy sobie kilka godzin sucha, a potem nagle zaczyna z niej wyciekać mocz aż sie robi spora kałuza.
Ale nie widzę ze strony Hope zadnej reakcji na to......
Słabo coś je, dzis tylko dwa razy skubneła kurczaka z ryżem.
Bardzo się o nią martwię...........