No niedobrze
Tym bardziej, że po pierwsze ja mam urlop, ale jutro się wybieram do miasta zobaczyć co u Cleo i nasypać chrupek.
Do tego jeszcze komuś na gwałt potrzebna jest klatka i Berni ją musi oddać na chwilę, więc sprawa łapanki się przesuwa w czasie znów.
A u na nas na froncie powoli się sytuacja stabilizuje. Remont właściwie można uznać za zakończony. Kot na powrót u siebie. Pola ok, Bonnie ok (ile kot może gruchać, miauczeć, miaukolić i zawodzić ? - dobrze, że mam jeszcze ketonal, bo głowa mi dziś pęka). Lilo zabarykadował się w kanapie i nie chce wyjść. Wczoraj próbował zwiedzać, ja próbowałam go rozbawić piórkiem, ale nie umiał się nim zabawić. W nocy trochę łaziły, jeszcze pudła i wory są porozwalane po podłodze, a koty centralnie po tych gratach łaziły, więc spania nie było. W dodatku zagubiłam gdzieś wkład faliwaya - nówka. Już zgłupiałam, czy animalia mi ten wkład w ogóle przysłała. Miałam włączyć dla rozluźnienia kotów, a nie ma nigdzie
Idę sprzątać

Może i faliway się znajdzie w tych pudłach, pudełkach i pudełeczkach.