trzymamy kciuki za Gunia. tak juz jest , ze każdy kociasty jakiego pokochamy jest jedyny w swoim rodzaju i zawsze o nim pamiętamy, tak jak ja o mojej Grzybci, jak odeszła to bolało, potem pojawiła sie Fisia, Chrumek, nie dawno Grubcia, ale Grzybcia to zawsze Grzybcia, tak jak Płaczunio jest tylko ten jeden jedyny.
Oj, Milenko, jaka smutna wiadomość biedny Płaczuś:( a tak dzielnie walczył....
biedna Ty.... wiem co czujesz.....
ale taraz bawi się z moim Pimpusiem....
ale jest ciężko.... znowu sie popłakałam:(
trzymaj się cieplutko:)
u Rufusia wszystko dobrze:)
pa, Ewa