W lecznicy Vetka na Modlińskiej też jest jeden kociak z naszej łapanki. Czarno-biały dzikusek. Jak się złapie będzie jeszcze drugi. Zdrowe, ale syczące, płać nie znana. Jedno już odpchlone i odrobaczone, drugie nie chce się złapać. Może tej nocy się uda.
Białego przyniosło dziś do lecznicy małżeństwo. Podobno go znaleźli. Biały jest oswojony, wykastrowany, ząbki ma czyściutkie, a więc młody jest. Jest słodki, przerażony i czeka go schronisko W tej chwili jest jeszcze w lecznicy ale nawet nie lada dzień, a lada godzina pojedzie ze Stażą Miejską do schroniska
Kurcze, chyba trzeba jakąś stodołę wykupić, wyremontować na te wszystkie tymczaski... Ja nie żartuję... normalnie nic rozsądnego mi już do głowy nie przychodzi...
(tego samego dnia, gdy ucieszyłam się, że z kliniki w śródmieściu wyadoptowano 2 kotki, przyniesiono 3 następne... neverending story )
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...