U weta byłyśmy dopiero wieczorem, a odpisuję tak późno, bo dopiero co odebrałam z kopalni nową znajdkę. Do mnie zapraszam, oczywiście
Ale do rzeczy.
Jest troszkę lepiej, bo jednak z pomocą środków farmakologicznych i lewatyw koopka wychodzi, czyli coś te jelita robią (za mało ale robią).
Dzidziol miał dzisiaj lewatywę, koopki w jelitach są bardziej miękkie, dawały się rozgnieść pod palcami weta (ale też im dłużej koopka siedzi w jelitach, tym mniej jest w niej wody, jest twardsza itd.). Po lewatywie Pazurek zrobił koopkę (koopka w rozumieniu pazurka, to taki bobek). Weterynarz zmienił małemu leki.
Agn - mały dostał Gasprid, ma podobno silniejsze działanie od Metoclopramidu. Oprócz tego dalej laktuloza, parafina. Może dostawać siemię lniane i kefir. Jedzenie: convalescence i kurczak przetarty (wet powiedział, że w sumie można by mu spróbować dawać całkiem normalne jedzenie, bo może akurat jelita dostałyby "kopa", ale jeśli jelita by się zatkały to byłby koniec).
Największa nadzieja w tym, że jeśli Dzidziol urośnie to jelita będą miały więcej miejsca i łatwiej im będzie pracować.
Dostałyśmy rureczkę do robienia lewatywy no i co dalej okaże się w ciągu 3-4 dni.
W imieniu eszy dopisuję, że że Pazurek po powrocie od weta zjadł tą obrzydliwą papkę (convalecsence, hehe), potem napił się troszkę kefirku, a nastepnię wyszalał się "na pokojach" , po szalonych biegach i walce z piłką wlazł do kuwety i zrobił kupkę, czyli bobek, w ładnym kupkowatym kolorze i "poprawnej" konsystencji.
