Rozmruczalam dzis Delka
Facet jest przymusowo zawijany w reczniczek i miziany. Nie powiem zeby byl tym zachwycony, bo probuje zwiewac jak tylko moze . Ale dzis opatulony dokladnie i mocna przytulony do mojej szyi wlaczyl traktorek. Bede z niego jeszcze ludzie. Znaczy koty

Delicjusz

po czyszczeniu uszu odzyl i zaczyna zachowywac sie jak normalny kociak, biega, poluje na myszke, niesmialo paca pileczke. Chociaz wystarczy niespodziewany halas czy ruch i zwiewa.
A Tylda to prawdziwa ksiezniczka - olewa wiekszosc spraw, spiac w pozie majestatycznej. Lubi polezec na kolanach, ale nie za dlugo. Z jedzeniem jest trudno, bo panna jest wybredna - grucha do mnie i prowadzi do miski (niby pelnej, ale nie tego co trzeba) patrzac wymownie w oczy. Doslownie, pierwszy raz cos takiego widze

Delek za to je chetnie - ale tylko byle jakie mokre w typie whiskas (tym byl dokarmiany) lub mleko/smietane. Nie bardzo wie do czego sluzy dobre suche. Na razie wazne, ze w ogole zaczal jesc, z czasem sie nauczy.
U obojga sprawy kuwetkowe juz idealnie
Z moim kotami sprawa uklada sie umiarkowanie dobrze. Z Delkiem prawie calkiem dobrze, zaczynaja sie juz niesmiale zabawy, szczegolnie miedzy nim, a Enterem. Spacja raczej malego ignoruje. Z Tylda jest troche gorzej. Krew sie nie leje, ale prychania sa na porzadku dziennym. Zwlaszcza w relacji Spacja-Tylda. Enter ma ugodowy charakter, jest kocica zaciekawiony, ale raczej trzymaja dystans. No chyba, ze niespodziewanie na siebie wpadna wtedy Tylda potrafi pacnac go w leb. Spacja z Tylda staraja sie ze wszystkich sil na siebie
nie wpadac.
Zdjecia pewnie beda jutro jak mi sie uda troche mieszkanie ogarnac, bo w tej chwili kiepsko nadaje sie jako tlo zdjec
