Magija pisze:dobry pomysł - zaraz wyślę mms-a ze zdjęciem i informacją - choć to prawie niemożliwe, żeby przebył z teofilowa na widzew
U kotów prawie nie ma słowa "niemożliwe"
Nie mogę juz znaleźć tego wątku ale bodajże jopop znalazła kiedyś błękitnego ruska...a że ja po zaginięciu Bajbusia wisiałam na różnych kocich stronach poznałam tego kota w jakimś ogłoszeniu. To było chyba pół roku po jego zaginięciu. Kot był jakoś okaleczony...kurczę, dawno to było 
...no w kazdym razie Państwo kota nie poznali, napisali że to nie on, po czym szczęsliwie coś ich tknęło i pojechali go jednak obejrzeć. I bingo..sęk w tym że kot znalazł się w dzielnicy do której "nia miał prawa" trafić..nie wiem czy z Bemowa na Wolę cz na Mokotów...no jakoś dosyć daleko to było...
Aaaaaaaaa! Cudeńko, pięknościowy!!! Jaka łapisia grubiutka!
)
No przecież!!! 
