no niby bliżej końca niż dalej, ale jestem tak zmęczona , że nic mi się nie chce.
kuchnia stoi, ale nie do końca zrobiona jeszcze, bo pan się pomylił wycinając zlew i będą wymieniać. nie chce mi się skończyć układania rzeczy w szafkach i szufladach. dziś jednak zrobiłam pół obiadku na nowym piecu

drugie pół teściowa na dole

ale radość. a potem poszłam spać i spałam przez 3 godziny, dopóki szwagier nie wpadł zobaczyć "jak nam idzie".
I nie muszę już zmywać po obiedzie

zmywarka działa
poczytam sobie teraz trochę forum i pójdę ... spać dalej, bo jutro do pracy. ale tylko na tydzien, bo potem biorę 2 tyg urlopu. nigdzie nie wyjeżdżamy, bo nas remont rozwalił finansowo na parę lat, ale posprzątam, pobędę z kotami i sama z sobą. I z TZtem
a i łóżko mam nowe i w drodze materacyk
a koty mają drzwiczki do łazienki, bo będą się załatwiać w łazience teraz
