Iburg pisze:POdnoszę koteczkę, nie mogę pojąc jak ona sobie radziła do czasu znalezienia.
Otóż to.
Obserwując Amal u mnie w domu tez zachodzę w głowę, jak to możliwe, że jest w tak dobrym stanie. Znajdujemy i ratujemy przecież pełnosprawne kociaki, które są zagłodzone, odwodnione, uświnione jak nieboskie stworzenia, że o pasażerach w futrze nie wspomnę. Ona nic. Ale z drugiej strony, była nieco dzikawa, kiedy do mnie przyszła.
No nic. Od niej się nie dowiemy niczego. Nie chce gadać.
Amal, jest równie uparta i zdecydowana jak moja [jeszcze bardziej] niepełnosprawna Selka. Obie doskonale wiedzą czego chcą i jak to wymusić, kiedy nie mogą sobie poradzić same.
Amal drze pychol, kiedy chce wyjść z akwa. Nawołuje, kiedy chce być głaskana i przytulana. Z psem radzi sobie świetnie - syczy i zrzędzi, kiedy Tila się do niej zbytnio zbliży i potrafi ją skutecznie zniechęcić do szturchania nosem.
Jutro wielki dzień

- Dzień Okazania.
Może dostanę zgodę, żeby małą zaszczepić. Będzie to możliwe, dzięki hojności forumowiczów.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Za wsparcie wszelkiego rodzaju, za obecność.
