Tak ja sobie myślę, porażenie u mojej Matyldy jest nie do wyleczenia ponieważ jej porażenie nerwów jest skutkiem bądź przebytej panleukopenii bądź wynikiem użycia zbyt silnych leków jak na kociątko.
Porażenie Gabyś jest wynikiem urazu mechanicznego, po podwójnym wypadku, więc być może byłaby to kwestia dobrych zdjęć i odpowiedniej operacji by poprawić jej stan. Więc jest chyba większa nadzieja niż w przypadku jakim jest moja Tyldzia.
Tak sobie gdybym czekając na wieści...
Rozsyłam wici o domu dla Gabyś wszędzie gdzie mogę. Jej leczenie, rehabilitacja czy nawet operacja ma 100% więcej skuteczności kiedy będzie w domu.
Ja też siedzę i myślę...
Gabi na pewno była badana przez weta w schronisku. Wiemy już, że robi postępy.
Podstawowa myśl, która napawa mnie optymizmem, to to, że dostała szanse w schronisku, diagnoza musiała być w miarę obiecująca.
Czas faktycznie odgrywa dużą rolę!!! A o domek nie będzie tak łatwo Ale tyle Dobrych Ludzi myśli o koteczce, a mówią, że myśl ma Wielką moc, więc jest Nadzieja !!!!!