Kuuurrrrczeee złapałam tą kotkę po to tylko żeby ją wysterylizować i wypuścić z powrotem... Byłam pewna, że to kotka diabelnie dzika. A ona pozwala mi się głaskać, BAWI SIĘ WHISKASOWĄ WĘDKĄ, obgryzając sznureczek jak kociak. Strasznie biednie wygląda z tym ubytkiem górnej wargi - brakuje jej takiego trójkącika - tak, jaby miała skalpelem odciętą część skóry począwszy od noska. Na szczęscie widać, że jej to nie przeszkadza w niczym, tylko na pyszczku ma przez to niedomkniętą szparkę przez którą widać ząbek.
Kicia nadaje się do adopcji. Niestety w grę nie wchodzi przechowanie jej do tego czasu u mnie, bo mam okropny tłok.
Gdyby ktoś się zdecydowal ją przechować - znajdę jej dom w ciągu miesiąca, może dwóch (bo paskudny sezon i mało chętnych).
Kotka jest sobowtórem Niedobrotki Katy - jest czarna, ma biały krawat, białe wąsy i skarpetki. Jest grzeczna, kuwetowa, niekłopotliwa.
Czy powinnam ją wypuścić z powrotem?

Kicia nie ma żadnego schronienia na zimę... Z drugiej strony nie mam co z nią teraz zrobić, pozostaje mi umieścić ją w schronisku, a przecież schronisko to też nie jest wyjście idealne..
Może ktoś mógłby ją przechować jakiś czas?

byłoby cudownie...
Jutro idę łapać jej dziecko - jest białe w szare łatki. Mam nadzieję, że mi się uda, bo inaczej będę mieć wyrzuty sumienia, że go samego (nie wiem dlaczego ale zakładam, że to kocurek) zostawiłam w taką pogodę...
Moni - 60 zł. (mam weta, ktory dla bezdomniaczków zgodził się obniżyć cenę)