
Dzwoniłam do schroniska i rozmawiałam z miłą Panią, ale nie mogłam zakupić się na rozmowie. Córka krzyczała i wyrywała mi słuchawkę.
Pani powiedziała, że kotkę potrącił samochód. Ma uraz kręgosłupa i bezwładne tylne łapki. Najlepiej byłoby porozmawiać z weterynarzem, ale w tej chwili nieobecny. Z tego co zaobserwowała, Gabrysia robi lekkie postępy. Jak chce się załatwić przeczołguje się kawałek dalej, więc chyba kontroluje potrzeby fizjologiczne i jakby zaczęła leciutko podpierać się na tylnych łapkach.
Jest bardzo dzielna i chce żyć.
Tyle wiem z krótkiej rozmowy.
Będę czekać z niecierpliwością na informacje ze schroniska.