Pomocy Wroclaw !! Leticja i Tosia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 11, 2008 20:29

malwina pisze:Florek!
Wesoły jak pierwszy na wiosnę szczypiorek.
W tygrysim w futerku radosny traktorek.
Przepędzi ci z domu tłum strzyg i zmorek.
:twisted:


To brzmi jak cudowne zaklecie ;)

Domku, naajwspanialszy, znajdz sie dla tego potrzebujacego koteczka!!

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 11, 2008 21:06

Przyłączam się całym sercem do tych zaklęć i trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Agata kawecka

 
Posty: 679
Od: Czw kwi 24, 2008 13:23
Lokalizacja: Mikołajki-Szczecin

Post » Wto sie 12, 2008 0:13

malwina pisze:Florek!
Wesoły jak pierwszy na wiosnę szczypiorek.
W tygrysim w futerku radosny traktorek.
Przepędzi ci z domu tłum strzyg i zmorek.
:twisted:


Ojej ,jaki cudny wierszyk o Florku :D

Dziękuję

Obrazek
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Wto sie 12, 2008 6:40

Mam nadzieję, że nie macie mi za złe (oby!), że rymowanka o F. w tym wątku, ale wczoraj byłam tak zabiegana, że wpisałam tu, żeby mi nie uciekła z głowy, nie szukałam wątku Iwety.

Lolunio to jest cudny brzunio - mam wielką nadzieję że we wrześniu okaże sie zdrów i będzie po terapii
A reszta futer jest super malownicza - Bianusia to trochę jak (przynajmniej na zdjęciach) negatyw Leti, czy może lepiej odwrotnie :D
Loluś, tylko tak dalej!
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Wto sie 12, 2008 7:46

malwina pisze:Mam nadzieję, że nie macie mi za złe (oby!), że rymowanka o F. w tym wątku, ale wczoraj byłam tak zabiegana, że wpisałam tu, żeby mi nie uciekła z głowy, nie szukałam wątku Iwety.


Za zle??? :smiech3:
Hmmm, ale jak sie dluzej zastanowie.... to faktycznie bylby powod do pretensji :twisted:
Za krótki ten wierszyk! Ot co! :twisted:


malwina pisze:Lolunio to jest cudny brzunio - mam wielką nadzieję że we wrześniu okaże sie zdrów i będzie po terapii
Loluś, tylko tak dalej!


Jak tak dalej pojdzie, to brzusio Lolunia w niczym nie bedzie ustepowac brzusiowi Lusi :lol:

Budzi mnie w nocy na rozne sposoby, gdy miseczka pusta.
W dzien siada na stole i patrzy znaczaco.
Pilnuje chlopaczek swojej wagi, jak malo kto :) :lol:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 12, 2008 14:07

Obrazek

Leticja i Tosiulka pomimo dzisiejszego upalu leżą wtulone w siebie :roll:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 12, 2008 14:17

A Lolus wietrzy swoje wdzieki na balkonie :)

Obrazek

Nie ma jak ogladac swiat do gory brzuszkiem :lol:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 12, 2008 14:27

Bianusia natomiast zima wygrzewa sie na kaloryferze, a latem na balkonie :D

Obrazek

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 12, 2008 15:54

bellavita pisze:
Jak tak dalej pojdzie, to brzusio Lolunia w niczym nie bedzie ustepowac brzusiowi Lusi :lol:

Budzi mnie w nocy na rozne sposoby, gdy miseczka pusta.
W dzien siada na stole i patrzy znaczaco.
Pilnuje chlopaczek swojej wagi, jak malo kto :) :lol:

No to zachowuje się jak najzdrowszy kotek :D
Trzymam kciuki, żeby tył, tył, tył, przód i tył. :mrgreen:

A moja grubaśna Lusia prze cały czas do przodu, Loluś może za nią nie nadążyć :roll:

Bianulka na tym śpiacym zdjęciu jest słodka jak mleczny cukierek.
I imię dobrałaś do futerka... :D

Siatkę na balkonie masz jak moja kociarnia (czyli woliera).
A w zeszłym roku tż powiększając metraż letniego kociego domku, dobudował kawałek siatką tradycyjną, ogrodzeniową. I przez większe oczka tej siatki weszły parę razy szpaki i kosy, bo one tak sobie na piechotę spacerują i żerują w trawie. I nie raz nie dwa, zanoszę rano koty, otwieram, wchodzimy, a tu fruwa nieborak jakiś i nie może trafić z powrotem na wolność. Otwieram szeroko drzwiczki - i leć ptaszyno.
A mogłam nie rozglądając się wypuścić kociony od razu z przenoski :strach:
Oj, by się działo!
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Wto sie 12, 2008 19:18

malwina pisze:Bianulka na tym śpiacym zdjęciu jest słodka jak mleczny cukierek.
I imię dobrałaś do futerka... :D


W tamtym czasie, kiedy przygarnelam Biankę, nie przepadalam za kotami, niczego o nich nie wiedzialam, a biale zupelnie mi sie nie podobaly...
Przygarnelam ją tylko z litosci i nawet nie zadalam sobie trudu, zeby znalezc jej jakies piekne imie... :oops:
Byla biała, więc nazwalam ją Bianka.

Trzeba przyznac, ze od samego poczatku zachowywala sie wzorowo. Chyba chciala zostac ;)
Nie wchodzila na stół, nie interessowal ja swiat zewnetrzny. Biegala jak taka iskiereczka po domu.
Najbardziej lubila moj rower treningowy i troche zniszczyla pazurkami uchwyty, ale to taki drobiazg, ze nie zwracalam uwagi.

Kiedy okazalo sie, ze nie moge znalezc dla niej domu i zostanie u mnie, wcale mi nie bylo przykro 8)
Po prostu juz ja pokochalam i zycie bez niej byloby smutne 8)

Zreszta pokochala Gioie jak matke, wtulala sie w nią, garnela do niej...

Czasami trzeba zmienic swoje plany, w imie milosci ;)
Co ja mowie: ZAWSZE trzeba je wtedy zmienic :lol:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 12, 2008 19:49

bellavita pisze:Kiedy okazalo sie, ze nie moge znalezc dla niej domu i zostanie u mnie, wcale mi nie bylo przykro 8)
Po prostu juz ja pokochalam i zycie bez niej byloby smutne 8)

Zreszta pokochala Gioie jak matke, wtulala sie w nią, garnela do niej...

Czasami trzeba zmienic swoje plany, w imie milosci ;)
Co ja mowie: ZAWSZE trzeba je wtedy zmienic :lol:

Coś mi to przypomina. :D
Myślę, że gdyby nawet zgłosił się jakiś spóźniony domek, postąpiłabyś jak ja ze Sroczką. Pani ją wypatrzyła w ogłoszeniach za późno, milczeliśmy przez całe te tygodnie z TŻ-tem na temat jej przyszłości, a gdy nadeszła pora decyzji, właściwie nie mieliśmy nad czym dumać.

Tak fajnie piszesz o przemeblowaniu życia :)
A co ciekawe, to przemeblowanie, choć dla otoczenia czasem niezrozumiałe, nic nas nie kosztuje, ani nie boli.
Nic to, że nie wyjeżdżam, że nie odwiedzam znajomych, że pędzę do domu do trzódki, a nie spaceruję po sklepach :D
Najważniejsze mamy w domu.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Wto sie 12, 2008 21:28

Ja też bardzo długo nie rozumiałam kotów i choć zawsze bardzo kochałam zwierzęta to jakoś niczym szczególnym mi nie imponowały :wink: :wink: :wink: w domu zawsze były pieseły i jakoś z nimi miałam większy kontakt. Zawsze znosiłam do domu wszystkie wyrzucane szczeniaki i dorosłe bezdomne a kotki jakoś nie rzucały się w oczy. Z dzieciństwa pamiętam tylko Filipa którego przyniosłam do domu ponieważ goniły i biły go dzieci :twisted: był maleńkim kocurkiem i został w domu :lol: wspomnienie jakie mam, to Filip a właściwie jego wąsy wystające zza wiklinowego kosza na pranie :lol: :lol: :lol: jak coś narozrabiał zawsze sie tam chował :wink: :wink: :wink: i spał za moją głową i mruczał strasznie głośno...potem był bezimienny ,znaleziony przy martwej kotce. Był taki maleńki że trzeba było karmić go butelką i lulać w beciku z waty i kocyka. Gdy płakał bujałam go w tym beciku i przestawał zawodzić. :P :P :P wzięła go potem Mamy koleżanka na "Banderozę" . Miał super i wyrósł na wspaniałego kota :wink: nie poznał mnie po jakimś czasie...kiedyś jadąc do pracy podsłuchałam w autobusie rozmowe dwóch dziewczynek które nie wiedziały co zrobić z kotkiem znalezionym w bramie. Oczywiście do pracy zajechałam z kotkiem. :lol: :lol: :lol: pracowałam wtedy w teatrze więc nie było nic dziwnego w tym ze przyjechałam z kotkiem. Mieliśmy wtedy swojego koguta ( był to prezent po premierze "Indyka" Mrożka) :lol: :lol: :lol: i był też piesełek :P Kotek zadomowił sie we fryzjerni i tam spędzał cały czas przechadzając się wśród sztucznych wąsów i peruk różnej maści. Pamiętam że gdy był chory wszyscy zrzucali sie na doktora i taksówkę a na noc zostawał opatulony pod włączoną lampką żeby było mu ciepło :wink: Pani portierka dbała żeby doglądać go w nocy...wzięła go potem koleżanka z administracji i w domu na wsi rządził nawet piesełem :P :P :P tak sobie myślę że te kotki przewijały sie przez całe moje życie, ale dużo czasu musiało upłynąć zanim zaczęłam je naprawde rozumieć... pomógł mi w tym Franuś który jest już za TM , ale to on odmienił moje życie :oops: :oops: :oops:
ObrazekObrazekObrazek

Agata kawecka

 
Posty: 679
Od: Czw kwi 24, 2008 13:23
Lokalizacja: Mikołajki-Szczecin

Post » Wto sie 12, 2008 21:36

malwina pisze: a gdy nadeszła pora decyzji, właściwie nie mieliśmy nad czym dumać.


Nie mieliscie, bo serce juz swoje powiedzialo... ;)

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sie 13, 2008 8:10

Odwiedzila nas znajoma, ktora jakis czas nie widziala Lolka.

Powiedziala: Ojej!!! On wyglada jak kot!!! 8O 8O 8O ....

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sie 13, 2008 13:01

Agata kawecka pisze: tak sobie myślę że te kotki przewijały sie przez całe moje życie, ale dużo czasu musiało upłynąć zanim zaczęłam je naprawde rozumieć... pomógł mi w tym Franuś który jest już za TM , ale to on odmienił moje życie :oops: :oops: :oops:


A gdzie zdjatko Franusia i opowiesc o nim? 8)

Ciekawosc nie daje nam spokoju :twisted: :lol: :lol: :lol:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Animus, januszek i 462 gości