Mam chętnych na dwa kociaki - raczej na chłopców, ale nie wiem na kogo padnie wybór. Zostałyby cztery...
Myślałam już, że jak mi trochę kotów odejdzie to muszę wziąć pdwórkowego dzikuska na oswajanie - z trzech kociaków dwa już zginęły, chciałam uratować choć tego jednego (chociaż pewnie na głowę upadłam, bo jest dziki BARDZO i ma ok. 5 mies. i dobrze wiem, że potem nikt takich kotów nie chce... - tj. Lary) i wysterylizować mamuśkę.
I chciałam zrobić sobie małą przerwę z kociętami, żeby posterylizować kotki w szpitalu. No i - żeby odpocząć w końcu.
Przed chwilą dostałam obuchem w łeb - kolejny podrzucony kociak w szpitalu - maleńki. Jakaś kotka wyprowadziła na szpitalny korytarz 5 maleństw - nijak nie mogą tam zostać. Szef firmy XXXXX tylko czeka na żeby mi pokazac palcem i wypomnieć, że twierdzę, że kotki są sterylizowane, a po oddziałach biegają tłumy "roznoszących zoofilię" (nie żartuję - tak twierdzi

) kociaków. Razem mam do odebrania 6 kotów

A u mnie wszystkie 6 sztuk jest na antybiotyku i nie mam pojęcia w jakim stanie przyjdą tamte

W każdym razie albo się zarażą od moich albo same będą zarażać - przy tej ilości kotów na kilku metrach kwadratowych choroby pędzą jedna za drugą.
Nie mam kasy, nie mam miejsca dla tylu kotów, jestem bliska załamania tym razem.
Gdyby ktoś chciał jeszcze kota...
Gdyby ktoś mógł dać tymczasowy dom któremuś kotu....
Gdyby cokolwiek, gdziekolwiek....
To ja bardzo proszę o pomoc.