Nie wypuściłam też dzisiaj kocura spod mostu bo jako wnętr ma rozcięty brzuch w poszukiwaniu jądra.
Mam i jego i kotkę odebrać w niedzielę.
Pod mostem dziś złapałyśmy dwa ostatnie kociaki (brawa, aplauz i serpętyny
) więc nie ma strachu, ze małe same tam zginą. WIęcej kotów tam dziś nie było, więc pojechałyśmy pod Auchan.
Tam panowie ochroniarze byli baaardzo rozmowni. Złapał się niebieski kocur :O (pewnie jego pani określała jako przydymionego). Była też nowa dorosła tricolorka, zjadła przynętę przed kaltką ale się nie złapała. Był też bury z chorą łapką, kulejący.
Mamy tam więc do złapania: tą tri, tego burego, małą tri, białą.
Panowie twierdzą, ze coś jeszzce moze być....
Zawożąc niebieskiego na Śreniawitów zajęłyśmy ostatnią wolną klatkę.... Jutro odbierzemy jedną kotkę i kurde krucho jest z miejscami. Tycjan zajmuje jedno, drugie małebure (zwiewa im z klatki i fruwa po szpitaliku
), małe bure mozena by odebrać hmmmm można by ją wsadzić w pt wieczór do transportera i wypuścić w sb rano. W ten sposób miałybyśmy kolejną wolną klatkę..
No i jeszcze jest matka kociaków zrobiona wczoraj w nocy.
kociaki z wczoraj można już brać gołą ręką
, te dzisiejsze są groźne jak małe smoki Są 4 dziewczyny i 1 kocur-bury.
No i ZERo pomysłów na DT..... (lekka panika mnie ogarnia)
. O 21.30 złapany był jeden kot, a jak dalej?