Szeryf['], Kubus i inne - minął rok:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 28, 2008 11:09

Witaj,
To na oku wygląda na gojącą się bliznę po wrzodzie rogówki. Oko mogło być zainfekowane herpeswirusem wcześniej, albo podczas zabiegów u lekarza. Wystarczy nie umyć stołu albo rąk po poprzednim pacjencie. Gdyby nie było zbagatelizowane, wyleczyłoby się bez śladu. A tak, dołączyły się bakterie, które uszkodziły rogówkę. Teraz tworzy się tam bielmo, ale można je znacznie zmniejszyć, albo nawet zlikwidować zupełnie przez systematyczne stosowanie corneregelu. Tyle że to trwa długo, nawet do kilku miesięcy.
Na grzybka używam fungiderm i octenisept, środek przeciwgrzybiczy i dezynfekujący. Na zatkany nosek krople sulfarinol i delikatne nagrzewanie noska i czoła żarówką podczerwoną lub zwykłą, po 10 minut, kilka razy dziennie. Można to robić, jeśli kot nie gorączkuje.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 29, 2008 10:08

Wczoraj pojechaliśmy z Szeryfem do weta, bo coś ciężko oddychał. Po powrocie miałam zrobić Kubusiowi zastrzyki, ale wcześniej chciałam odsłonić rolety. Kiedy odsłaniałam dziewczynki, które kiedyś oglądały Kubusia jak wracaliśmy od weta, jedna przez drugą chciały mi koniecznie przekazać, że mały ślepy kotek wyszedł z piwnicy i matka go przeniosła. Coś mnie tknęło, wzięłam klucze i poszłam, bo przecież w piwnicy nie ma żadnego małego, ślepego kotka. Zbiegałam z duszą na ramieniu, nawet Tzowi nic nie powiedziałam.
To był Kubuś:( Spadł z zasiatkowanego balkonu. Znalazł małą przestrzeń obok skrzynki z kwiatami. Dorosłe nie miały szansy tam wejść a on tak:(. Spadł pod okienko piwniczne i piwniczny kocurek wyniósł go pod drugi blok. Bo to oczywiście nie była matka. Kubuś był przerażony, źrenice ogromne, trząsł się cały. Bałam się, że ze stresu będzie miał znów ten atak padaczkowy, ale udało się nie.
Jest potłuczony, ale nie ma nic złamanego. Chodzi niemal normalnie choć ostrożnie. Znów spędziłam pół nocy drzemiąc obok. Załatwił się normalnie. Mam nadzieje, że nic złego się nie stało i jest „tylko” poobijany. Rano jadł normalnie.

Co było przyczyna, że oko się zainfekowało nie dowiem się na szczęście oko wyglada z dnia na dzień lepiej. Myślę, że uda się do końca wyleczyć.
A na tego grzybka to rzeczywiście mogę jeszcze ten octenisept spróbować, bo akurat mam jeszcze.

Ale ja chyba kiedyś zawału dostanę przez te koty.

Szeryf niestety dalej ciężko oddycha:(
Stosowałam juz chyba wszystko, nagrzewanie i inhalacje też.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto lip 29, 2008 10:39

Masz cały czas ze zwierzakami problem tak jak ja. :(

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lip 30, 2008 0:01

Tak to jest jak sie bierze tyle na glowe.
ALe najwazniejsze,ze maluch juz calkiem dziarsko sie bawi , zaczepia doroslych. Nie placze przy podnoszeniu i wlasciwie chodzi normalnie. Grzybek tez sie zahamowal. Moze jakos wyjdziemy na prosta.
A co najwazniejsze, jeszce dopiero co oko wygladalo tak, ze teczowke widac bylo jak sie odchylilo powieke. teraz juz przy normalnie otwartym oku widac obwodke z kolorowa teczowka. Troche jest zachodu z tymi kroplami no i jutro juz niestety nie bedzie tak czesto, bo obydwoje juz bedziemy w pracy. Moze te 4 razy dziennie tez wystarczy. Wlasciwie musi.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lip 31, 2008 23:47

Kubus bardzo dobrze sobie radzi. Je bardzo chetnie i jest niewybredny.
Oko wyglada coraz lepiej i chyba nie zaszkodzilo mu zmniejszenie ilosci zakropien. MAm nadzieje, ze teraz tylko czasu potrzebujemy, zeby calkiem wydobrzec.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie sie 03, 2008 22:52

Kubus rosnie i rozrabia. Nozka chyba juz calkiem dobrze.
Oko z wrzodem tez wyglada coraz lepiej.
Ale te oczka chyba nie widza, obydwa, a w kazdym razie niewiele.
Dziwilam sie, ze nigdy nie wskakuje wyzej ale bralam to za problem z nozka. Teraz zauwazylismy, ze czasem sie rozbija o przedmioty, ktore gdzies leza. Obserwowalam go dzis i to jest chyba to. On nie widzi, slucha uwaznie i wszystko obwachuje.
JA wiem, ze niewidome koty daja sobie rade. Ale narazie bardzo mi smutno. Musze jutro skontaktowac sie z wetem. Moze jeszcze jest jakis ratunek.
Na poczatku Kubus mial takie troche wylupiaste oczy, moze wtedy juz nie widział:(

Przy tym wszystkim jest bardzo radosny.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sie 04, 2008 19:50

Kubus nie widzi bo ma zacme:(
Bedzie dodatkowo dostawal catalin.
Moze ktos leczyl juz taka przypadlosc?

Poza tym dalej jest zywiolowy i radosny.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 05, 2008 15:32

Wyczytalam, ze to tylko sie leczy operacyjnie. Ale u starszych kotow.
A taka jak ma Kubus?
Dzis uslyszalam, ze to wrodzona.
A zabieg to fakoemulsyfikacja:(

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro sie 06, 2008 10:30

Kubus nic sobie nie robi z moich zmartwien. Je i rozrabia.
Dostaje catalin.
Nie wiem czy to moje pobozne zyczenia, czy to prawda. Wczoraj poznym wieczorem zauwazylam, ze Kubus wodzi oczami za czyms czego nie dotyka. To nie jest możliwe, ale chyba tak jest.
Dzis rano juz sie tak nie rozbijal o meble i sciany.
Prosze o kciuki, zeby mu sie udalo:)

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sie 07, 2008 10:31

Nie wiem czy to co ma Kubus to zacma. Bo z zacma nic wlasciwie sie nie da zrobic.
Mam nadzieję, że nie popełniam przestępstwa cytując kawałek odpowiedzi na moje prosby o pomoc w okresleniu co to moze byc

Albo jest to nagromadzenie włóknika w komorze tylnej oka albo jakiś powikłany stan zapalny błony naczyniowej jak Pani wie zaćma generalnie jest nieodwracalna, można jedynie spowolnić jej rozwój.

Nie wiem co o tym wszystkim myslec. Fakty sa takie, ze Kubus wodzi oczami. Czasem w cos przygrzmoci ale generalnie nie obija sie.
Dlatego mozna w watpliwosc podac to, ze moze to byc zacma. Przy zacmie jeli juz to chyba czas reakcji trzeba by w miesiacach liczyc.
Moze ktos ma jakis pomysl i spotkal sie z takimi objawami.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sie 08, 2008 8:44

Oczka Kubusia sa coraz piekniejsze. Az dziw, ze nie widza.
Wpartuje sie w nie, zeby zobaczyc dlaczego.
Wygladaja przeciez zupelnie normalne.
No na jednym jeszcze leciusienka mgielka, ale pewnie i to w koncu zejdzie.
Reaguja na ruch w pewnych miejscach, to znaczy cos ruszajacego sie np reka musi byc pod odpowiednim katem.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sie 08, 2008 14:00

Lidka-nie umiem pomoc
ale zagladam i kciuki trzymam

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sie 09, 2008 2:00

Witam,
Lidko napisz, czy źrenice reagują na światło?
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 10, 2008 22:13

Tak, źrenice reaguja na światło. Dzis zakrapialam oczy i tak dosc mocno swiecilo slonce. Kubus źrenice mial jak kreseczki. Ale potem przymierzal sie do spania i byl juz taki rozleniwiony. poruszalam mu przed oczami reke i nie reagowal. Nie potrafie jeszcze do konca okreslic kiedy wydaje mi sie, ze reaguje na swiatlo. Czasami jak sie bawi wyglada ze widzi zabawki, ale nie wiem czy zwyczajnie wpada na nie przypadkowo, czy je widzi. Bo dalej potrafi przygrzmocic z hukiem o sciane czy mebel.
Jedzenie znajduje na wech chyba.
Pokoj i kuchnie ma juz obwachane wiec daje sobie rade. Ale jest kotkiem podlogowym, nie wychodzi wyzej.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto sie 12, 2008 9:48

Kubus probuje juz badac teren troszke wyzej. Udalo mu sie wejsc na niska szafke, podlozylam tylko rulon wykladziny i po tym sobie wszedl. Z zeskoczeniem byl problem, nie widzial odleglosci. Ale jak mu pokazalam jak i ktoredy to biegal w kolko jakby chcial zapamietac te droge.
Oczka wygladaja bardzo ladnie. Leciusienka mglielke widac tylko pod katem.
Sliczne obydwa oczka tylko nie widza:(
Chociaz to nie do konca tak, bo czasem trafia z niebywala precyzja, wiec cos musi jednak widziec.
W kazdym razie dalej zakrapiamy to, co mielismy.
Pewnie niedlugo wybierzemy sie do weta, chociaz wlasciwie nie bardzo jest z czym.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: moniczka102, puszatek i 98 gości