K-ów,kolejne chore maluszki wzięte ze schronu,umierają nam:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 08, 2008 7:55

U mnie jest ta klatka łapka, na którą złapano Gandalfa.
Czekam na resztę rodzinki.

U mnie Rozinka chora - lecę dziś do veta.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 8:24

Miuti pisze:U mnie jest ta klatka łapka, na którą złapano Gandalfa.
Czekam na resztę rodzinki.

U mnie Rozinka chora - lecę dziś do veta.

ale łapkę zabiorą dzisiaj na łapanie reszty a w poniedziałek muszę ją dać do Zakładu Gazowniczego, bo tam jest katastrofa kocia :cry:
ale do południa w poniedziałek i owszem, w niedzielę chyba też

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 8:51

Keirzontko pisze:Hej potrzebna by Ci była pomoc w tym łapaniu? Nie mam transporterka ani klatki... nigdy nie łapałam kotów w takich warunkach ale chciałabym przyjść i się na coś przydać.


Pewnie, ja umówiłam się już z "Ogocha" na sobotę 8.30 rano. Mamy transporteki, koce, tylko by nam się podbierak przydał. Nie masz jakiegoś zapalonego wędkarza pod ręką??

A no i przydaje się też duuużo cierpliwości, ponieważ starsza pani ma różne dni, jak jest gorzej, to trzeba z nią długo rozmawiać, zamin załapie, zapamieta i się zgodzi:)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pt sie 08, 2008 9:06

Ilość tymczasów, naliczonych mi przez Tweety, jest niezgodna z prawdą.
Tweety - jak możesz!!!!!
Matinka to mój kot, a nie jakiś tam tymczas.
Już powiedziałam!

A z Rozinką dziś polecę. Bardzo się o nią boję.

A w ogóle to sięspotkamy wieczorem, przy piwku, i pogadamy, dobrze?
Ja mam od poniedziałku urlop, więc będę mogła poświęcić kotom więcej czasu i np. bez problemu być u veta 2 x dziennie.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 9:09

Miuti, ależ ci zadraszczam urlopu.:) też mi się już marzy, a do mojego jeszcze daleko.
piwko - mniam.
to już dziś.:)

noemik

 
Posty: 1604
Od: Czw paź 11, 2007 21:15
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 9:25

Zastanawiam się, czy nie przyprowadzić którejś z myszek.
(Tych, co to je wg. Marioli G. katuję i poniżam).
Ale gdyby się coś jadło, to mógłby być problem - myszki są żebraczo nachalne...
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 14:00

jadę z Kasiulą na kujaczka - bardzo się one juz małej nie podobaja :(
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pt sie 08, 2008 22:27

ależ ja jestem wredota :twisted: mój TŻ z 6 kociaków od p. Kazi do Krakvetu a ja na "miałową" imprezkę. Jak wróciłam to już spał więc nawet nie wiem co z tymi ogonami :oops:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 23:12

odczytałam na skrzynce wiadomość, że pani, która chciała wziąć trikolorkę Kaję od p. Kazi, spotkała się tam z moim TŻ-em i ponoć mamy ją zawieźć w niedzielę do domu, znaczy kotkę :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 09, 2008 8:07

No to dobra wiadomość z rańca :wink:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Sob sie 09, 2008 9:47

dorwałam dziś (telefonicznie póki co :wink: ) TŻ i przepytałam na okoliczność jego wczorajszych działań. A więc opcjonalna opiekunka trkolorki Kaja jest ok, faktycznie mamy zawieźć jutro kota w okolice Woli Radziszowskiej. Co prawda jest to dom wychodzący ALE na zupełnym odludziu, z hektarowym ogrodem , w pobliżu tylko jeden dom i droga dojazdowa bita więc ruch na drodze żaden a na pewno nikt tam szybko nie jeździ. Pani ma koty od zawsze i od zawsze zbiera jakieś nieszczęścia kocie..
Maluchy od p. Kazi dostały syrop także codziennie musimy tam podjechać aby im podać, bo to po ileś tam kropli i dodatkowo krople do oczu

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 09, 2008 10:20

Kochane, strasznie się porobiło na Wenecji... :placz:
Gdy byłysmy z Gosią na podwórku, na balkon wyszli sąsiedzi i my do nich, na ich posesję poszłysmy po maluchy, no i pani M. dostała ataku histerii, jakiego jeszcze nie widziałam. Skończyło się całkowitą klapą niestety nasze łapanie...
Pani M. nam to uniemożliwiła w duzej mierze. Tak więc nastepnym razem idziemy do tych innych ludzi (żekomo strasznych, którzy zabiją koty, bo narobiłyśmy nieszczęścia strasznego) i u nich na posesji wystawiamy klatkę-łapke - tylko musi nam ktosik taką użyczyć. Masakra się zrobiła....
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob sie 09, 2008 14:35

a kiedy macie następny raz?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 09, 2008 14:57

kosma_shiva pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3357877#3357877

tutaj opisałam historię Wenecką:) - dla chetnych do poczytania


ja już poczytałam i chociaż znałam to z opowiadań to nadal wątroba mi sie przewraca ze złości :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 09, 2008 17:32

Tweety pisze:
kosma_shiva pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3357877#3357877

tutaj opisałam historię Wenecką:) - dla chetnych do poczytania


ja już poczytałam i chociaż znałam to z opowiadań to nadal wątroba mi sie przewraca ze złości :(


ech, co dzień to gorzej, aż szkoda gadac... :evil: :x
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 85 gości