Foty będą... Wkrótce.
Żeby nie było, że ja tylko marudzę i smęcę, i tylko te koty, i że mnie boli (bo już mnie dziś nic nie bolało, o!

), to napiszę, że wczorajsze przedpołudnie bardzo fajnie spędziłam - rodzinnie! Połączyłam przyjemne (rodzina) z pożytecznym (lekarz). Z moją mamą i córeczką mojej siostry udałam się na spacer po Cieszynie. Wylądowałyśmy w końcu na Górze Zamkowej, bardzo ładnym miejscu, jak ktoś się wybierze do Cieszyna, powinien tam pójść. Zielono i mozna wleźć na wieżę. Myśmy nie właziły, bo z wózkiem cięzko.

Ale posiedziałyśmy sobie w ciszy i zieleni. Odpoczęłam tam jakoś

(a przecież mam wakacje, to od czego tu odpoczywać??)
Pyzka dziś znowu odrobaczam. Nie podoba mu się to. Pluł aniprazolem, świniak jeden.