Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 24, 2008 22:49

To pół biedy! Gorzej, gdy na złość mamusi przeziębię sobie pęcherz! :evil: Dopiero zakończyliśmy 4-tygodniową kurację królisi pod tym kątem.
Aniada
 

Post » Pt sie 01, 2008 15:07

Z pewną taką niesmiałością, odważyłam się zapytać "co nowego u kociambrów" :) ?

Wisienki

 
Posty: 344
Od: Pon sty 21, 2008 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 05, 2008 19:19

Pojechaliśmy do parowozowni. Tam, między parowozami mój mąż znalazł COŚ. Początkowo myślałam, że szczur. Wręcz bałam się podejść. Nakłoniona przez Pe, zbliżyłam się do totalnie wychudzonego kociaka... Maleństwo. Pyszczek i nosek zatkane smarami i zalepione kocim katarem (za chwilę wstawię zdjęcia), wychudzony jak nieszczęście, brudny, śmierdzący nieopisanie, nad puściutką miską... Decyzja była błyskawiczna - zabieramy. W najgorszym wypadku... pozwolimy mu godnie umrzeć. Kotek ma odłamany kawałek żuchwy. Prawdopodobnie nie może nawet jeść. Mąż wsadził kociaka do plecaka i w ten sposób go wynieśliśmy. W aucie włożyliśmy go do kartonu, a gdzieś w podróży kupiliśmy kocie żarełko i picie. Nie jadł i nie pił. Popędziliśmy do weta i tam zostawiliśmy kociaczka - chłopczyk. Roboczo nazwany ETEK, od nazwy parowozu obok którego leżał :) Kocurek ma dostać znieczulenie i usunięty zostanie mu ząbek oraz kawałek odłamanej żuchwy. Potem długaśna seria antybiotyków, przemywanie ślepek, pyszczka i generalnie cały proces ratunkowy. Tyle, że... pojęcia nie mam, co dalej. Gdzie go umieścić??? Mam dwa pokoje, bez zamykanych drzwi (nasze koty są panami całego lokum), kuchnia odpada - centrum życia mieszkańców, łazienka także - tam stoi kuweta i również koty są nauczone często tam przebywać. Wymyśliłam piwnicę. Drzwi zamykane jak do mieszkania, takie właśnie "mieszkalne", szczurów nie ma, żadnych szpar, luk, czysto i porządnie. Kot może tam mieszkać nawet kilka tygodni, do zakończenia leczenia. Tylko, co potem. Mąż trzeciemu kotu przeciwny, ja kompletnie nieprzygotowana finansowo. Należałoby zrobić testy, zanim wprowadzę go do niebieściuchów, a to koszt dość spory. Martwię się. Emocje opadły, czuję się jak pęknięty balonik. Poradźcie coś, błagam. Czy kotek może mieszkać kilka tygodni w piwnicy, przy sztucznym świetle?? NIE MAM GDZIE GO UMIEŚCIĆ. Wet powiedział, że do mieszkania absolutnie nie radzi. :( :( :(

Obrazek

Damy radę?? :sad: :sad:

Obrazek

Obrazek
Aniada
 

Post » Wto sie 05, 2008 19:24

Dacie radę. A mąż po tych kilku tygodniach nie będzie chciał go oddać... Pamiętasz, jak pisałaś, żeby Ci ktoś podrzucił kota na wycieraczkę? Można by rzec - mówisz-masz.

Trzymam gigantycznych rozmiarów kciuki. :ok:
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Wto sie 05, 2008 19:26

Marto, bardzo bardzo Ci dziękuję. Te kciuki niezmiernie mi pomogą, bo siedzę i się martwię. Wiem, że dobrze zrobiłam. Daliśmy temu kociakowi spokojny sen przez dwie godziny podróży, głaski, odrobinę miłości. Tylko co dalej? Nie jestem mocna w ratowaniu kotów, bo nigdy tego nie robiłam... :roll:
Aniada
 

Post » Wto sie 05, 2008 19:33

Jezu,jaki bidulek!Kciuki z całej siły!Sorki,że radą nie służę,ale sama nic nie wiem o chorych kociakach.Na forum jest tyle doświadczonych osób-na pewno doradzą!

Hańka

 
Posty: 42037
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto sie 05, 2008 19:33

no to może trzeba zrobić bazarki i jakąś zrzutkę zrobić ?
Obrazek Obrazek

evalla

 
Posty: 3605
Od: Pon lis 05, 2007 19:46
Lokalizacja: Ostróda / Warszawa

Post » Wto sie 05, 2008 19:37

Pomysł bardzo dobry. A froum pomocą służy. Czasami mam wrażenie, że bez niego, to... "kalapitus duptus", jak to mój małż mówi.

Głaski dla niebieskich cudów świata i słodkich snów dla maluszka Etka. Zmęczony niepewnością i bólem, teraz będzie spokojnie spał czując, że coś się zmienia. :) W końcu.
Ostatnio edytowano Wto sie 05, 2008 19:38 przez marta79, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Wto sie 05, 2008 19:37

Evallo, Marto, dziękuję bardzo. :1luvu: Dam znać ewentualnie, gdy będę potrzebowała wsparcia. Kochane jesteście. Mam masę książek, zrobię bazarek. Na razie wet powiedział, że kosztami mam się nie martwić. Że oddam, gdy będę miała (mój królik chory :? :? ). Chodzi mi tylko o to, by ktoś kciuki trzymał i dobre słowo napisał ;) W końcu, gdy uratujesz kota, jesteś prawdziwym forumowiczem :wink:
Aniada
 

Post » Wto sie 05, 2008 19:51

Przypadki "chodzą po ludziach" i po kotach tez :) teraz najwazniejsze żeby mały przeżył, a jeśli przeżyje a Ty nie będziesz mogła go zatrzymać to znajdziesz mu wspaniały domek. Do tego czasu wakacyjna degrengolada (mam nadzieję) się skończy.
Trzymamy kciuki za zdrówko małego :)

Nemeziss

Avatar użytkownika
 
Posty: 420
Od: Pon kwi 21, 2008 10:52
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto sie 05, 2008 19:53

Dziękuję potężnie. I co ja bym bez Was zrobiła? Siedziała i płakała. :roll:
Aniada
 

Post » Wto sie 05, 2008 19:57

Aniada pisze:Obrazek

Damy radę?? :sad: :sad:

Obrazek

Obrazek

Bossszzzz, jaka bidusia :crying:
Aniada, jesteś wspaniała, że mu chcesz pomóc. Trzymam kciuki za Was i za Etka. Z pewnością dacie radę, oby tylko maluch wyzdrowiał. Trzymam za Was kciuki bardzo mocno.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto sie 05, 2008 20:04

Aniada, zawsze jest ten pierwszy raz.

Kociak jest bardzo biedny i prześliczny. Ma takie smutne spojrzenie...


Jesteście kochani, daliście mu szansę na życie!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 05, 2008 20:17

dokładnie!!
Bez was kociaka już by mogło nie być lub bardzo by cierpiał. A to że Was spotkał to było dla niego jak wygranie w totka. Musi być dobrze po czymś takim.
Kciuki wielkie trzymamy i w razie potrzeby pomoc się znajdzie. :)
Obrazek Obrazek

evalla

 
Posty: 3605
Od: Pon lis 05, 2007 19:46
Lokalizacja: Ostróda / Warszawa

Post » Wto sie 05, 2008 20:18

Jaki śliczny :1luvu:
Jaki biedny :roll:

Mąż znalazł, to jeszcze będzie jego synuś :twisted:
Najważniejsze, zeby wyzdrowiał :ok:
Piwnica jest niezłym miejscem, na pewno lepszym niż gdzieś w krzakach ...
Ja wykarmiłam w zeszłym roku 5 maluchów w ciemnym, blaszanym garażu, mieszkały tam prawie pół roku, zanim znalazły domy ... wyrosły na normalne koty :wink:

Eciu, trzymaj się, jesteś w dobrych rękach :ok:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Lifter, Marmotka i 32 gości