sluchajcie wiesci sa takie sobie ale tego spodziewalam sie po strachulcu.
Domek dzielnie sie stara, jest cierpliwy i nieba chce Lusi przychylic, ale Lusia zachowuje sie jak u mnie na poczatku. Niestety nie je. Nic.
Paniki wprawdzie nie ma bo sie w niedziele u mnie obzarla. Do mnie przyjechal wyglodzony kot a do domku poszedl maly paczuszek

wiec narazie nie panikujemy. Jesli nie bedzie dalej jadla to pewnie relanium jej sie poda.
Mysle ze musi sie przelamac.
Boi sie straszliwie, no ale niestety gdzie by nie trafila byloby tak samo. A tam ma przynajmniej spokoj, brak innych zwierzat i piszczacych malych dzieci.
Powinna sie przelemac.
Trzymajcie prosze kciuki za Lusie, za domek.
Bo to bardzo fajni wrazliwi ludzie i chcialabym zeby im sie udalo bo to domek jaki dla mojego malenstwa wymarzylam.
ps. dzis wkleje zdjecia Drakula i Amisi w domku wiklinowym ( uwielbiaja go) bo wczesniej takiego nie mielsimy
