Szaraczek zabrany przez Magicmadę i Ruru
Na początek trzeba mu podawac do pysia jedzenie, potem już załapuje i sam je. Dobrze, że pojechał
Sprawa persa (okazal się niewykastrowanym kocurem) ku dobremu idzie - książeczka naszykowana, wypis na mnie. Jutro Elfik odbiera persika i wiezie w świat
Big - ma zaklepany dom.
W Toyi był jakiś program o schronie i stąd znalazł się dom dla Biga.
Rysia chudziutka, je whiskasa juniora ostatnio..... nic nie chce....
A teraz
WISIENKA
Wisienka umiera. Skrajnie wychudzona, nie wiadomo ile czasu nie jadła w domu, długo, kilkananaście dni.
W sobotę poskubała ciut katovita, tycio, od tamtej pory nie je, nie pije, dostaje tylko kroplówki podskórne.
Zwinieta w kłębek w śmierdzącym moczem domku dla kotów. Broni się, gdy ją wyjmowac, karmić na siłę, wypluwa.
Gdy wyszła z domku....
Kelly i Ella przy niej to wypasione grubasy.
kotka słania się na nogach, przewraca, zwieszona głowa, w przysiadzie, czekanie po nic, nieczekanie, trwanie
po śmierć
ta kotka umiera
płakałam tżtowi w słuchawkę, bezradna
nie ogarniam, nie daję rady
sama bym ją uśpiła, w takim stanie, żeby nie umierała z głodu i wycieńczenia, gdybym mogła
tragicznie trudne
przyjechały Magic, Ruru z tżtem - po Szaraczka
Szybka decyzja - kot do lecznicy, badania krwi z profilem wątrobowym, co potem - nie wiadomo
nie wiadomo czy kotka przeżyje
czy rokuje do leczenia
ale nie mogłam patrzeć jak umiera w smierdzącym kocim domku w duchocie schronowego boksu
Myślałam, wątek, ma watek, wiec napiszę, będę krzyczec o pomoc
Ruru, Magicmada- DZIĘKUJĘ
Że zabrałyście ją do lecznicy, że będą badania,
dziekuję Ruru za krótki tymczas - ale potrzebne będzie leczenie, a potem miejsce dla kotki,
w tamtej chwili jedno się liczyło - pomóc TERAZ, potem nie będzie potem, ona nie ma czasu, nawet do jutra
potem- pomyślimy, jak coś się wyjaśni, co do jej stanu i zdrowia
Na teraz będą badania - pisiokotku - dziekuję, że odbierzesz
czekam na info od dziewczyn, co z badaniami....
nie wiem, co dalej
co z nią
już teraz błagam o pomoc
Wisienka nie ma roku, liczy ok. 10-12 lat
nie zajrzałam w jej zęby, moja pomyłka.....