Tak chce go wziąść do domu, boję się jednak ze nie będe potrafiła go oswoić, (nigdy nie robiłam nic takiego

). Zastanawiam się jednak czy dam radę, chciałabym wiedzieć jakie są szanse... nie oczekuje cudu - by uliczny kotek dał się miziać, ale bardzo chiałabym by mi zaufał... i czasem dał się pogłaskać

. Tak boję się, wczoraj wcale nie chciałam się do niego zbilżać, ale tak patrzył i był taki chudy, a teraz nie mogę przestać o nim myśleć.
a z drugiej strony rozsądek mi pod powiada, ze ja sie do tego całego oswajania nie nadaje, ze pracuje po 9 godzin i kitek zostawał by sam

, ze bede musiała go ze sobą zabierać jeżdząc do rodziców 2 godziny w jedną strone pociągiem, a nie wiem jak kotek by to znosił, ze może jest już za duży na oswajanie, ze co na to ludzie którzy mi wynajmują mieszkanie, że musze kupic kuwetę i drapak i opłacić weta, ze ....
jeśli go przygarnę pojawi się wiele problemów, dlatego zanim się zdecyduje (bo narazie tylko się zastanawiam) chciałabym się dowiedzieć, czy jednak nie oczekuje cudu, zwłaszcza, ze zastanwaiam się czy z dziczka dałoby się zrobić kota ne wychodzącego.
miałam też nadzieje, ze ktoś mi doradzi i podtrzyma mnie na duchu, bo kot, zwłaszcza dziki to powazna decyzja