Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Rankin79 pisze:Niedziela rano. Szósta rano. Czyli po ludzku - środek nocy. Jednak we Frędzlowej głowie to była właśnie ta godzina, o której należało oznajmić światu - jestem. I to nie w mieszkaniu - miękkie poduszki, wołowina i inne już się znudziły - ale gdzieś na zewnątrz. Podjęte próby wyskoku przez rozszczelnione okno - 3. Udane: 0. Poziom hałasu wywołany miauczeniem nad moim uchem podczas jednoznacznego wskazywania na świat za oknem: nieznany na skali. Uef, godna ignorancja nowego kaprysu okazała się zbawienna, niemniej zacząłem się zastanawiać czy i jak ewentualnie wypuścić Frędzla na przestrzenie otwarte. Jakieś pomysły? Czy może jednak czynność absolutnie zakazana? Spróbowałem przekleić link do swojego profilu, ale chyba bezskutecznie...Nie wiem co robię źle, ale ewidentnie coś tak, więc wychodzi na to, że jednak jestem 100% ignorantem w kwestiach technicznych. Dobrego dnia życzą R&F
Rankin79 pisze:Niedziela rano. Szósta rano. Czyli po ludzku - środek nocy. Jednak we Frędzlowej głowie to była właśnie ta godzina, o której należało oznajmić światu - jestem. I to nie w mieszkaniu - miękkie poduszki, wołowina i inne już się znudziły - ale gdzieś na zewnątrz. Podjęte próby wyskoku przez rozszczelnione okno - 3. Udane: 0. Poziom hałasu wywołany miauczeniem nad moim uchem podczas jednoznacznego wskazywania na świat za oknem: nieznany na skali. Uef, godna ignorancja nowego kaprysu okazała się zbawienna, niemniej zacząłem się zastanawiać czy i jak ewentualnie wypuścić Frędzla na przestrzenie otwarte. Jakieś pomysły? Czy może jednak czynność absolutnie zakazana? Spróbowałem przekleić link do swojego profilu, ale chyba bezskutecznie...Nie wiem co robię źle, ale ewidentnie coś tak, więc wychodzi na to, że jednak jestem 100% ignorantem w kwestiach technicznych. Dobrego dnia życzą R&F
też bym tak tego zwierza zdefiniowałagalla pisze:Widzę, że na Vrendzlona najlepszym sposobem jest ignorowanie go
Wydaje mi się, że on jest teraz na rozdrożu - w dużej mierze oswojony, ale w jakiejś części się jeszcze buntuje.
tych jakich?Fri pisze:ciekawe, czy Rankin też z tych...bry
pluszak pisze:też bym tak tego zwierza zdefiniowałagalla pisze:Widzę, że na Vrendzlona najlepszym sposobem jest ignorowanie go
Wydaje mi się, że on jest teraz na rozdrożu - w dużej mierze oswojony, ale w jakiejś części się jeszcze buntuje.bry
i z gryzących?Fri pisze:pluszak pisze:też bym tak tego zwierza zdefiniowałagalla pisze:Widzę, że na Vrendzlona najlepszym sposobem jest ignorowanie go
Wydaje mi się, że on jest teraz na rozdrożu - w dużej mierze oswojony, ale w jakiejś części się jeszcze buntuje.bry
z tych takich się definiujących
Fri pisze:Rankin79 pisze:Niedziela rano. Szósta rano. Czyli po ludzku - środek nocy. Jednak we Frędzlowej głowie to była właśnie ta godzina, o której należało oznajmić światu - jestem. I to nie w mieszkaniu - miękkie poduszki, wołowina i inne już się znudziły - ale gdzieś na zewnątrz. Podjęte próby wyskoku przez rozszczelnione okno - 3. Udane: 0. Poziom hałasu wywołany miauczeniem nad moim uchem podczas jednoznacznego wskazywania na świat za oknem: nieznany na skali. Uef, godna ignorancja nowego kaprysu okazała się zbawienna, niemniej zacząłem się zastanawiać czy i jak ewentualnie wypuścić Frędzla na przestrzenie otwarte. Jakieś pomysły? Czy może jednak czynność absolutnie zakazana? Spróbowałem przekleić link do swojego profilu, ale chyba bezskutecznie...Nie wiem co robię źle, ale ewidentnie coś tak, więc wychodzi na to, że jednak jestem 100% ignorantem w kwestiach technicznych. Dobrego dnia życzą R&F
jego Lordowska Moś(ć) sobie Wasala wychowuje...
jak wypuszczać nie chcesz, to ignoruj, a jeśli - o nieżyciowy spadkobierco idei Gandhiego - zamierzasz dać się na spacer kotu wyprowadzać - nabądź smycz z szeleczkami i ustalcie wspólne godziny na spacerniaku im. Kopca Kościuszki
lub też - od razu - nabądź działkę, jak redaf, w celu uszczęśliwiania na niej kota przestrzenią, a siebie żywczykiem...
![]()
gdybyż Frendzlon był istotą nieco bardziej socjalną - moglibyście się do redaf wpraszać...
to i tak dobrze, ze robił jakies kroki, Futrek kroków nie robił tylko szorował płastugą bez przerwymoś pisze:Fri pisze:Rankin79 pisze:Niedziela rano. Szósta rano. Czyli po ludzku - środek nocy. Jednak we Frędzlowej głowie to była właśnie ta godzina, o której należało oznajmić światu - jestem. I to nie w mieszkaniu - miękkie poduszki, wołowina i inne już się znudziły - ale gdzieś na zewnątrz. Podjęte próby wyskoku przez rozszczelnione okno - 3. Udane: 0. Poziom hałasu wywołany miauczeniem nad moim uchem podczas jednoznacznego wskazywania na świat za oknem: nieznany na skali. Uef, godna ignorancja nowego kaprysu okazała się zbawienna, niemniej zacząłem się zastanawiać czy i jak ewentualnie wypuścić Frędzla na przestrzenie otwarte. Jakieś pomysły? Czy może jednak czynność absolutnie zakazana? Spróbowałem przekleić link do swojego profilu, ale chyba bezskutecznie...Nie wiem co robię źle, ale ewidentnie coś tak, więc wychodzi na to, że jednak jestem 100% ignorantem w kwestiach technicznych. Dobrego dnia życzą R&F
jego Lordowska Moś(ć) sobie Wasala wychowuje...
jak wypuszczać nie chcesz, to ignoruj, a jeśli - o nieżyciowy spadkobierco idei Gandhiego - zamierzasz dać się na spacer kotu wyprowadzać - nabądź smycz z szeleczkami i ustalcie wspólne godziny na spacerniaku im. Kopca Kościuszki
lub też - od razu - nabądź działkę, jak redaf, w celu uszczęśliwiania na niej kota przestrzenią, a siebie żywczykiem...
![]()
gdybyż Frendzlon był istotą nieco bardziej socjalną - moglibyście się do redaf wpraszać...
Nie radze, z moich doświadczen z jego lordowska mością pamietam spacery w szelkach w stylu : pare krokow- plastuga- powstań- pare krokow- plastuga dluzsza- jeden krok- kola do gory i plastuga...a ja za nim jak Bodygardzica jakas- nie polecam
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], lucjan123, Marmotka, MB&Ofelia i 47 gości