moja dieta to w tym momencie:
- jogurty na śniadanie (zawsze jem dwa, choróbsko nic nie zmieniło, choć bywały dni, kiedy dwa to było ponad moje siły i ograniczałem się do jednego)
- kisiele, które i tak lubię, jeśli są ciepłe, rzadkie i nie mają 'fluków' - czyli jeśli robię je sam lub rodzicielka ukochana moja; tym razem robię je sam
- banany
- jabłka
- miękkie pieczywo - konkretnie aktualnie bułki hot-dogowe
miałem szczęście zjeść trochę ptasiego mleczka cytrynowego...
potrawka z kurczaka leży odłogiem, ale chyba do niej wrócę, barszcz ukraiński chyba mniej mnie pociąga...
generalnie jem bardzo mało, dzięki czemu BMI przybierze korzystniejszą wartość...
wielkie dzięki za rady
pozdrawiam
Yes, a Jedi's strength flows from the Force. But beware of the dark side. Anger, fear, aggression; the dark side of the Force are they. Easily they flow, quick to join you in a fight.