» Czw lip 24, 2008 11:47
W takim razie niekoniecznie będzie chciała chodzić na smyczce w nowym miejscu, to nie piesek, jednak...
Jeżdżę z kotami w wiele miejsc, ale one zostają w pokoju. Nie wychodzą, na wsi - zwyczajnie boję się rożnych chorób od wolnożyjących kotów, w miejscowościach wczasowych - boję się psów bez smyczy i innych niespodziewanych akcji. Jadąc biorę zawsze sznurek - żeby móc bezpiecznie wietrzyć pokój - mamy taki paten zabezpieczeniowy.
Otis na smyczy pokłada się i nie chce chodzić, koniec...poza tym miałam kiedyś akcję, dzieci były z nim w ogrodzie, siedział w szeleczkach na kolanach jednego i nadleciał helikopter, kot tak się wystraszył, że wyskoczył w górę wbijając pazury w kolana i rwąc bluzkę, oczywiście wyskoczył też z szelek i schował się pod tarasem...nie wyobrażam sobie takiej akcji na wolnej przestrzeni np. plaży. Przemyślcie sobie jeszcze sprawę wychodzenia Ineski na wyjeździe.