Bizcocho Blog - czyli opowiesci malego Biszkopta

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lip 21, 2008 13:47

Ceść, Biskopciku :) Wies, miałam dzisiaj gościa - psysła kożelanka Duzej - i wies, ona ploponowała, zebyśmy wzięli do domu jakiegoś nolwega z wewiólom 8O O co jej chodziło?
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 21, 2008 16:53

Czesc Ineczko,
Norwega z wiewiora ? To pewnie taki Duzy z Norwegii, ktory przyjedzie ze swoja maskotka - z wiewiorka ;) Bedziecie mieli duzo skakania :lol:
A moze to taki kot z Norwegii i przyjedzie do Was ze swoim kumplem ktory jest rudy.. ?
Nie mam pojecia..

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Wto lip 22, 2008 14:19

Dzisiaj doszła nagroda :) Jest piękna :1luvu: Powiesimy na ścianie :twisted: Bardzo dziękujemy :wink:
Felek, Toffik i Duża

Cinnamoncat

 
Posty: 2674
Od: Pon lis 07, 2005 19:49
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto lip 22, 2008 14:38

Indian pisze:Czesc Ineczko,
Norwega z wiewiora ? To pewnie taki Duzy z Norwegii, ktory przyjedzie ze swoja maskotka - z wiewiorka ;) Bedziecie mieli duzo skakania :lol:
A moze to taki kot z Norwegii i przyjedzie do Was ze swoim kumplem ktory jest rudy.. ?
Nie mam pojecia..

Duza jus mi wytłumacyła: to miał być kot nolweski leśny, któly ma taki sam ogon jak wewiólka, cokolwiek by to było...
A nas listonos siem obija i jesce nie psyniósł naglody...
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 22, 2008 21:51

Cinnamoncat :) faaajnie!!
Ineczko ja chyba bede musial pogadac z tym liścionoszem :( Obija sie jak nic !!!!

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Śro lip 23, 2008 0:44

Indian pisze:MaryLux, dzieki za miniaturki :*

Cinnamoncat, jest i Felek i Toffik !:) super!!! dzieki

To co dajemy jeszcze niedziele, moze ktos sie zglosi, no i mysle ze nalezy rozstrzygnac konkurs! :) Co Wy na to?

A dzis bylismy na dzialce!!!!!! alllllllllllllllleee wielki swiat ta dzialka. Potem Wam opowiem dokladnie, ale dzis bylo tyyyyyle wrazen, ze padam z nog. Wybaczcie.
Obrazek

Slodkich snow Kochani


Słodko to Ty opowiadasz :lol: :lol: :lol: / :D :D :D

Mam gdzieś taką fotkę z wyciągniętymi kocięcymi jeszcze nóżkami Miszki, muszę poszukać :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 23, 2008 0:46

Indian pisze:Jest juz pozna pora.. to dobrze bo pewnie wszystkie dzieci spia. Opowiem Wam cos, ale bedzie to opowiesc straszna!~~ (dozwolone od lat 18stu).

Dzis tez polowalismy z Nika.
Nika siedziala w szafie i nagle zerwala sie jakby cos uslyszala! Duza sie zdziwila bo nic nie bylo slychac (a nasza Duza ma naprawde dobry sluch).. pomyslala, ze moze Nika uslyszala jakies duchi.. :) Widac to byly takie dzwieki, ktorych ucho czlowiekow nie wylapuje.
Kotka podbiegla do balkonu. Niestety wejscie na balkon bylo zastawione moskitiera. Duza poszla za nia zaciekawiona jej naglym ozywieniem, odstawila moskitiere i wypuscila na balkon. Ja siedzialem w domu i obserowalem wszystko. Tez chcialem wyjsc, ale Duza mi nie pozwolila.. Moze bala sie ze zrobie cos glupiego..
Wtem zauwazylem, ze w powietrzu nad balkonem lata pelno jakichs.. chrabaszczy?? ale wielkie byly!!!! Lataly jak takie ociezale orzechy wloskie ze skrzydlami. Po niebie krazyly tez stada jaskolek, ktore je wylapywaly w locie. Kilka chrabaszczy zaplatalo sie w kwiatkach na naszym balkonie. Nika od razu przystapila do akcji. Zanurzyla mordke miedzy roslinkami i w zebach przyniosla jednego 'orzeszka' do wnetrza domu. Ucieszylem sie, ze juz wrocila zza swiata i wskoczylem jej na glowe z radosci! :D Zdziwilem sie, bo Nika nie zareagowala tylko sie wpatrywala w cos na podlodze. Po chwili ja tez to zauwazylem, to byl wlasnie ten chrabaszcz. Lezal na plecach i wywijal nozkami. Ooo kolejny wiekszy Pajak pomyslalem. Nika wytlumaczyla mi czym pajaki roznia sie od chrabaszczy. Pogralem nim troche w hokeja, ale wpladl pod szczebelek krzesla skad nie moglem go dosiegnac i dalem spokoj.
Tego wieczora Nika upolowala jeszcze 2 takie okazy, a ja jej asystowalem. Jeden to nawet zaczal latac nam po domu. Wydawal taki niski dzwiek jak bombowiec! buuuu!, ale go osaczylismy i zlapalismy! Zostal pokonany a teren oczyszczony. Nie dziwcie sie, ze polujemy! Wszak taka jest natura lowcy! Kocia natura.

Ponizej wkleje fotki - ale ostrzegam, one sa tylko dla ogladaczy o silnych nerwach! Nie biore na siebie odpowiedzialnosci za ewentualne pozniejsze Wasze koszmary! Fotki sa kiepskiej komorkowej jakosci ale co nieco na nich widac. Jesli ktos sie boi, to niech nie patrzy w dol!




UWAGA! Oto one:
Obrazek Obrazek Obrazek



To mistrzostwo świata w opowiadaniu :lol: :lol: :lol:
"..Pogralem nim troche w hokeja, ale wpladl pod szczebelek krzesla skad nie moglem go dosiegnac i dalem spokoj. " Już to widzę :lol: :lol:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 23, 2008 13:37

Kaprys2004 pisze:To mistrzostwo świata w opowiadaniu :lol: :lol: :lol:
"..Pogralem nim troche w hokeja, ale wpladl pod szczebelek krzesla skad nie moglem go dosiegnac i dalem spokoj. " Już to widzę :lol: :lol:


Serio serio!! :) Maly nie za bardzo wie co robic ze zdobyczami, ktore przynosi Nika z balkonu... Chociaz wczoraj po prostu zjadl chrabaszcza. Do tej pory sie tylko nimi bawil i jak skrzydlaty 'przyjaciel' przestawal sie ruszac, no to przestawal byc interesujacy -> do wczoraj :twisted: - To mowila Duza :)
Ostatnio edytowano Sob lip 26, 2008 22:27 przez Indian, łącznie edytowano 1 raz

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Śro lip 23, 2008 13:42

a czemu my nie mamy takich chrabąszczów :?: :?:
Pozdrawiam Dyzia

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Śro lip 23, 2008 13:44

Indian pisze:Cinnamoncat :) faaajnie!!
Ineczko ja chyba bede musial pogadac z tym liścionoszem :( Obija sie jak nic !!!!

Dziś psysedł liścionos do nas na gólem, bo mu Duza coś tam miała potpisać. No to zapytałam, cy coś jesce psyniósł. A on, ze nie. A potem siem okazało, ze psyniósł naglodem dla nas, ale wzucił jom do sksynki nasej somsiatki 8O
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 23, 2008 14:30

MaryLux pisze:Dziś psysedł liścionos do nas na gólem, bo mu Duza coś tam miała potpisać. No to zapytałam, cy coś jesce psyniósł. A on, ze nie. A potem siem okazało, ze psyniósł naglodem dla nas, ale wzucił jom do sksynki nasej somsiatki 8O
Inka


No nareszcie!!!! Bo juz sie balismy, ze przesylka na dobre gdzies sie zapodziala, ale jak tylko u sasiadki, to jest szansa na jej odzyskanie! Ineczko przykro mi, ze nagroda byla tylko dla Psotka a dla Ciebie nie.. :roll: Namow Duza na drugi raz, zeby wziela udzial w konkursie w Twoim imieniu takze.. OK?
Buziakoski!!! :love:

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Śro lip 23, 2008 14:34

Indian pisze:
MaryLux pisze:Dziś psysedł liścionos do nas na gólem, bo mu Duza coś tam miała potpisać. No to zapytałam, cy coś jesce psyniósł. A on, ze nie. A potem siem okazało, ze psyniósł naglodem dla nas, ale wzucił jom do sksynki nasej somsiatki 8O
Inka


No nareszcie!!!! Bo juz sie balismy, ze przesylka na dobre gdzies sie zapodziala, ale jak tylko u sasiadki, to jest szansa na jej odzyskanie! Ineczko przykro mi, ze nagroda byla tylko dla Psotka a dla Ciebie nie.. :roll: Namow Duza na drugi raz, zeby wziela udzial w konkursie w Twoim imieniu takze.. OK?
Buziakoski!!! :love:

To nie jest sansa, tylko jus to dostaliśmy :) Miiiiiiaaaauu :) Cioćku, niech Ci nie bendzie psyklo, to moja wina - ja siem ciongle klencem i nie dajem sobie zdjenciów zlobić, nie wiem, cemu taka niecielpliwa jestem///
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 23, 2008 14:38

ewung pisze:a czemu my nie mamy takich chrabąszczów :?: :?:

Ja nie wiem, ale moze to chrabaszcze lodzkie, a wroclawskie tak wysoko nie lataja, albo wyemigrowaly na lato do Lodzi i dlatego ich nie widac.. One sie nazywaja 'chrabaszcze majowe' (Melolontha melolontha).. tylko nie wiem czemu nie lipcowe.. moze zaspaly.. ? :wink:

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Śro lip 23, 2008 14:44

MaryLux pisze:To nie jest sansa, tylko jus to dostaliśmy :) Miiiiiiaaaauu :) Cioćku, niech Ci nie bendzie psyklo, to moja wina - ja siem ciongle klencem i nie dajem sobie zdjenciów zlobić, nie wiem, cemu taka niecielpliwa jestem///Inka


Ja tez nie jestem oaza spokoju ;) ale Duza jakos daje rade, ugania sie za mna, kladzie na podlodze, zaglada w dziury w ktorych sie chowam.. no ale czasem jej sie uda - glownie jak spie ;) Poza tym aparat ma zawsze pod reka! :) nie ma ze boli.. Chcac nie-chcac dostalem angaz na modela i Nika tak samo, ale ona jest jakas spokojniejsza.. wiec Duzej jest latwiej.

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

Post » Śro lip 23, 2008 22:49

O ja cie! ale dzis narozrabialismy... az sie schowalem za sofe 8O
Nic nie zapowiadalo naszego 'wystepku'. A bylo to tak:...
Duza jak zwykle przyszla ze swiata wieczorem, przywitala sie z nami i tak dalej. Po obiedzie usiadla do kompa w malym pokoju a my z Nika bawilismy sie w duzym. Ganialismy sie i gralismy myszka w zabieraka, dodatkowo wyskakiwalismy co jakis czas na balkon sprawdzic stan nalezenia zapachow w powietrzu.. no i zobaczyc czy juz te melolonthy lataja.. Powietrze bylo srednio natezone, generalnie nic ciekawskiego, a latajacych inaczej nie bylo na horyzoncie. Spokoj. Tylko niebo zrobilo sie jakies burzowo-granatowe. Juz wiem, ze z takiego nieba potem sie blyska a w najlepszym wypadku spada woda. No tak, to byla cisza przed burza...

Nie wiem jak to sie stalo, czy ja pociagnalem za wiszaca 'liane', czy moze chcialem sporbowac swoich sil we wspinaczce arbolowej na innym drzewie niz dotychczas..(wczesniej wspinalem sie tylko po dracenie przy ktorej stoi nasz pieniek-drapak).
Nagle uslyszelismy z Nika taki podejrzany szelest lisci, ktory sie wzmagal.. byl coraz glosniejszy... i zobaczylismy, ze te liscie wielkie jak kola od samochodu z dziesiatkami palcow, i cale monstrualnych rozmiarow drzewo zajmujace pol pokoju (nie bez kozery nazywa sie Monstera), zaczyna polowli tracic pion i nabierac predkosci w wedrowce ku podlodze :arrow: ku nam :!: :!:
Obrazek Obrazek
Gwaltu rety!! co sie dzieje :conf: !!! ziemia sie ugina? nieee to kwiatek z doniczka, ktora stala na malym stoleczku niedaleko balkonu, sie przewraca !!!

Wtem gruchnelo cos jak mina :!: Duza az podskoczyla na krzesle w pokoju obok kiedy kwiatek siegnal podlogi! Slychac bylo wielkie ryms! (mysle ze siasiadka spod spodu tez to slyszala!, ciekawe czy jej zyrandol jeszcze wisi.. :D :oops:)
Ziemia wokolo wysypana, liscie polamane, koty pochowane!... :roll: No co bylo robic, wiedzielismy, ze sytuacja jest troche nie halo :? i lepiej zejsc Duzej z drogi. Ona pobiadolila troche i zaczela silowac sie z doniczka, zeby ja wgramolic z powrotem na stolek (a toto wazy z 15kg jak nic), wrzasnela z dwa razy kiedy uklula sie kolacami cytryny rosnacej z monstera w doniczce, ale jakos sobie poradzila i kwiatek stanal 'na nogi'. Potem pozmiatala ziemie i wyrzucila pogniecione licie. [My sie rozdzielilismy - wtedy sa wieksze szanse przetrwania! Nika przycupnela w przedpokoju a ja w malym pokoju za sofa (jednak tam jest najbezpieczniej).] Jak juz skonczyla sprzatanie, przyszla do nas po kolei i cos nam tam klarowala w swoim jezyku. Ja oczywiscie nie wiem co... ale moglem sie domyslec, ze nie byla zachwycona i chyba nastepnym razem nie powinnismy zwalac kwiatka na podloge.. Co nam zostanie z tej 'nauki' w glowach - zobaczymy... 8)

Indian

 
Posty: 270
Od: Czw mar 27, 2008 21:55

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 24 gości