anulka111 pisze:Natomiast zadziwiło mnie to ,ze po wziewnych więcej komplikacji. Wiem ,ze dużo zależy od stanu kota ,wieku itd. Mam rozpieszczona koteczkę i zdrowiutka.
Z tego linka dowiedzialam się ,że wziewna lepsza , bo jakby jakies komplikacje ,to szybciej mozna zareagowac na stole operacyjnej niz przy normalnej.
Temat narkozy wziewnej i "zwykłej" mam przerobiony, z racji tego, że nasza Myśka jest kotem specjalnej troski: ma uszkodzone lewe płuco i związaną z tym niewydolność oddechową. W trakcie diagnozowania i leczenia kotki (u wybitnego specjalisty) padła sugestia sterylki w narkozie wzienej, z podanym konkretnym anestetykiem, jaki powinien być zastosowany. Sugerującym to rozwiązanie nie był chirurg ani anestezjolog.
Jako że nie mam w zwyczaju ślepo wierzyć autorytetom, konsultowałam się w tej sprawie z chirurgami i anestezjologami (m.in. ludzkim anestezjologiem). I oto efekty moich dociekań:
Przed wprowadzeniem kota w narkozę wziewną trzeba i tak zastosować premedykację zastrzykiem, zanim zastosuje się anestetyk wziewny (w weterynarii zazwyczaj jest to halotan albo izofluran, środki mówiąc oględnie nie najnowszej generacji - cóż , koszty...). Środki te silnie podrażniają układ oddechowy. Owszem, są mniej obciążające dla nerek i wątroby, ale:
Sterylka jest zabiegiem krótkim, trwa ok. 20 minut. Premedykacja wraz z samą narkozą wziewną też nie jest obojętna dla organizmu,; owszem, w przypadku zabiegów długo trwających jest mniejszym obciążeniem. W przypadku sterylki problematycznego kota (np. takiego jak nasz) można dobrać narkozę odwracalną, z możliwością reakcji w razie nieprzewidzianych okoliczności. Myśka miała zastosowany domitor, była pod tlenem, po zabiegu została wybudzona antisedanem, ponieważ było ryzyko bezdechu. Zabieg zniosła doskonale.
Co jest natomiast ważne: asysta przy zabiegu. Najlepiej, jeśli zabiegi chirurgiczne wykonuje dwóch lekarzy, z których jeden pełni funkcję anestezjologa. Wiem, wiem, rzeczywistość sterylkowa (i nie tylko) jest taka, że w gabinecie jest zazwyczaj jeden wet, który bierze kota na stół i tnie. Jeśli coś pójdzie nie tak, to będąc bez asysty może sobie co najwyżej strzelić w łeb.