Było tak:
Zeszłej zimy zauważyłam , że mam drugiego chętnego do miski w ogrodzie. Nie ma sprawy. Zastanowił mnie jednak fakt, że kicia ufna do zakochania, czekała zawsze o tej samej porze, przze trawnik przejść nie można było, tak się okręcała wokół nóg. I żarła, nie jadła ale żarła. Potem pojawił się brzuch więc do kontenerka i na zabieg-bezproblemowo. Była jeszcze jakiś czas i zniknęła. Czyżbym wysterylizowała komuś kota?
Na wiosnę znowu się pojawiła. Scenariusz jak powtórka z rozrywki tyle, ze bez ciąży. Pomrukiwanie, przytulanie, jedzenie i jedzenie. I zniknęła... Dokarmiałam czyjegoś kota? Dlaczego był aż tak głodny, jeśli czyjś?
Jest tak :
Kilka dni temu kicia znów się pojawiła. Je na potęgę. Nie wiem, czy z porcji jaką zostawiam, TataKot ma szansę cos uszczknąć.... Dziś przyszła już popołudniu. Rzuciła się na miskę!
A więc:
Jeśli jest czyjaś, to dlaczego aż taka głodna?

Jeśli jest czyjaś, to dlaczego wałęsa się po moim ogrodzie o 11 w nocy?

Jeśli jest czyjaś, to dlaczego tak ufnie do mnie przychodzi i szuka pomocy?

Jeśli jest czyjaś, dlaczego nikt jej nie szuka?

No i najważniejsze- jeśli jest czyjaś, to do diabła z takim kimś!!



Kicia jest dorosła, w zęby nie zaglądałam więc trudno ocenić, jak dorosła, na starą nie wygląda absolutnie. Tygryskowata z biała apaszką, słodkie żółto-zielone oczy, totalne zero pcheł, czyste oczka czytaj-zdrowa, no i taka przymilucha, że za gardło chwyta. Kotów raczej się nie boi, z TatąKotem z jednej miski jedzą, Kici może się nieco obawia, bo popiskuje ale nie ucieka (chyba, że ta micha tak ją trzyma)
I tak sobie kombinuję, że gdyby znalazł się chętny to ja ją dla tego kogoś „ukradnę!
Znalazłby się chętny?... Idzie zima
http://miau.pl/upload/ONA.jpeg
http://miau.pl/upload/ONA_1.jpeg
http://miau.pl/upload/ONA_2.jpeg