Zaniedbałam wątek - świadomie w zasadzie.
Pracuję nad Kluskami, a one nade mną.

Dziś Czapsi przyszła rano najwyraźniej w celu miziankowym do łózka. Ona ma najmniejszy łepek świata! I ona nie mruczy.
No cóż mogę napisać... Wiem, że nie znajdą domu, bo kto weźmie koty, ktore przychodzą tylko wtedy, gdy chcą, spotkane na schodach uciekają w popłochu, jakby mnie nigdy nie znały... Wieczorkiem zaś ich rytuałem jest miziankowanie na szafce nocnej. I bądź tu człowieku mądry.
Na ręce ich wziać nie mozna. Wizyta u weta - koszmar.
Może im potrzeba dużo, dużo czasu. Zobaczymy.
Teraz spią z Milusią w łóżku.
