Aniu
przeczytalam cały Twój wątek, wszystkie 6o parę stron. Jesteś wielka i niesamowita, niewiele osób zdecydowaloby się na takie poświęcenie. Ale Twoje kociaki są cudne, po prostu serce się rozpływa.
Miałam chorego kotaska, miał podejrzenie FIPa, raka, amyloidozy, och, ile sie napłakałam. Leczenie trwało ponad pół roku. I teraz powiem Ci, co powinnas m.zd. dawać im do jedzenia, jak mają takie obolałe, chore brzuszki - przepracowalam to na sobie.
Żadnych saszetek dla dorosłych kotów. Żadnych "zwykłych" karm choć mogą ją lubić i chętnie jeść - nie powinno się dawać. To powoduje kolejne biegunki, wymioty, opoznia wyzdrowienie. Żadnych tuńczyków, owoców morza, ryb.
Można podawac RC convalescense, Hills a/d karma dla rekonwalescentów, RC sensitivity. Suche - tez dla wrażliwych brzuszków, i raczej w małych ilościach, najlepiej podlane wodą. Z gotowanych rzeczy - najlepiej indyk, potem kurczak. Żadnego ryzu (zatwardza). Lakcid na uregulowanie kiszek, ale tylko 1/2 ampułki, 2 razy dziennie. Jedzenie mokre najlepiej podlane wodą - żeby była gęsta papka, nie płynne, ale też nie stale, czyli generalnie chodzi o to, żeby jak najbardziej odciązyć flaczki i zołądeczek z trawienia - najmniejsze podziobane widelcem wrecz poduszone kawalki.
Sa też specjalne pasty dla rekonwalescentów. Zapytaj lekarza, ja już nazwy nie pamiętam, ale mój jadł, jak już nie mógł jesc nic innego. To go trzymało przy zyciu.
I nie możesz im dawac jesc do oporu. Musisz ustalić stałe dzienne dawki i się tego trzymać - stałe pory karmienia, stałe wielkości porcji. Wiem, że one chcą wiecej, ale jeśli mają apetyt, ograniczaj im jedzenie tak, aby były najedzone, ale nie nazarte. To obciąża małe brzuszki i znowu, może powodować zabójcze wymioty i sensacje żołądkowe.
Uwierz mi, przerobiłam to. NIE ZMIENIAJ IM KARMY na zasadzie "daję co mam". Jesli ludzie dają Ci saszetki inne niż te, które stosujesz, zaostawiaj je sobie na później. A, i przypomniało mi się jeszcze jedno: ja kupowałam mojemu urwisowi takie jedzonko dla niemowląt - gerberka, są dwa rodzaje tych słoiczków, indyk i kurczak (samo mięsko, koszt pojemniczka jakies 2,90). Nie zostawiaj jedzenia - nigdy nie wiesz, kto i ile zje.
Zeby nie być gołosłowną, prosze, podaj mi adres, pod który mogłabym Ci zamówić transport z animalii - zapłacę kartą kredytową, bo przy gotówce nie jestem, ale uważam, że naszym obowiązkiem jest Ci pomóc.
Jak dostanę pensję, postaram Ci się przesłać jakąś gotowiznę na leki i veta.
Jeśli do tego mogłabyś izolowac juz te ozdrowiałe koty, tak byłoby najlepiej. Mam wrazenie, że one się zarażają jedne od drugich i w ten sposób nigdy się te choroby nie skończą, błędne koło. To ma dodatkowy plus, że jak się zwymiotują lub pokupkaja, będziesz wiedziec, czy to chore to zrobiło, czy zdrowe maleństwo. To cenna informacja.
Dopiero po wzydrowieniu i izolacji nabiorą odporności. Ale z jakimikolwiek szczepieniami wstrzymałabym się do kompeltnego i całkowitego wyleczenia całego towarzystwa. Tak samo z wydawaniem niedoleczonych kotów - jesli trafi do zielonego kociarza, jak się pochoruje, ma duże szanse, że nie przeżyje. taka niedosiwadczona osoba nie ma pojęcia, co robić, nie zna dobrych lekarzy, dobrych lecznic, nie wie, jak i czym karmic... i okaze się, że cała twoja troska i poświecenie pójdą na marne.
Pozdrawiam Cię bardzo bardzo serdecznie
Nina