Nie ma w sumie co pisac. No może tyle, ze się nam przytyło. Choć w sumie bardziej jej niż mnie

Molly zawsze lubiła duzo zjeść, bardzo dużo, a teraz chyba zaczęła odkładać zapasy. Nie widać tego po niej, ale jak się ją weźmie na ręce... Kawał baryłeczki.
Z racji braku wolnego czasu (nowe tymczasy + lecznica) mniej się nią zajmuję, mniej miziam i to oczywiście widać. Bawi się z kotami, mniej do mnie przychodzi. Poza tym my standardowo miziałyśmy się w łazience, a teraz łazienka zajęte przez jakieś potw-fffpcchhhpssss-ory