już jest pięknie,świeci słońce i tęcza mieni sie cudnie ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 13, 2008 11:24

Liczyłam na to, ze jednak okaze się coś innego, tymbardziej mi smutno.

Cieszcie się sobą ile możecie.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Nie lip 13, 2008 16:27

Minik pisze: ... żeby było śmieszniej obok siedzi Sisi kotka , która po pierwszej operacji napadała na nią najbardziej...obserwuje teraz te dwie panie :)


To pewnie przez zapachy z lecznicy, które wyczuwała u kici :D
Ostatnio edytowano Pon lip 14, 2008 9:06 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie lip 13, 2008 23:40

...właśnie jemy tę słynną pastę tej pani doktor,o której pisałam wcześniej :)
Minia się otrząsa ale szamie jakby wiedziała,że to specjalnie na okazję!

może mam zwidy,wyczułam coś na lewym boku...pfff uchodzi ze mnie powietrze zastanawiam się czy jeszcze w razie czego ciachać...bardziej na boku niż w miejscu gdzie ostatnio...

kurka doktorek tak się przejął,że mojemu maleństwu chyba lekko noga ucieka przy skokach...lojalnie uprzedził - pójdę z większym marginesem...

mnie się jakaś infekcja w oku przytrafiła...jakieś nitki ciągutki...i swędzi...byłam u ludzkiego weta dał mi receptę na antybiotyk , bo bakterie normalnie plagi...

niedawno odkryłam rewelacje najmłodsza kocica "lekko zaokrąglona" w sumie podrzucona...ciekawe co jeszcze???

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 13, 2008 23:46

Amika6 pisze:[quote="Minik" ] ... żeby było śmieszniej obok siedzi Sisi kotka , która po pierwszej operacji napadała na nią najbardziej...obserwuje teraz te dwie panie :)


To pewnie przez zapachy z lecznicy, które wyczuwała u kici :D[/quote]
..hymm Sisi zawsze miała jakieś żale do Micy...z biegiem lat nie ustawałao.

Sisi u nas jest 4 rok a im Mica starsza tym jej się wydawało,że może sobie pozwolić,bo co to za kot który się nie brata ze stadem...

cóż moje kochanie to typ samotnika zdystansowanego od kotów widać ,że nie trawi - jej stado to ja :)
resztę traktowała łapą kilka szybkich lub pazurem bez pardonu :)

więc zapach zapachami a zaszłe zwady zwadami

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 0:04

yv73 pisze:Liczyłam na to, ze jednak okaze się coś innego, tymbardziej mi smutno.

Cieszcie się sobą ile możecie.


ja się też łudziłam...tylko jakoś intuicja mi podpowiadała ,że to będzie big kaliber...każdy centymetr mnie jakby znał wyrok zanim potwierdzili ci co wiedzą lepiej...

paskudztwo!!!

w obecnej sytuacji przeraża ta bezsilność i czekanie ... chciałabym wiedzieć jak postępuje choroba co się dzieje z kotem na ile mu można pomóc (eutanazja nie brana jest pod uwagę na ten moment) chciałabym żeby miała dobrze do samego końca!
w końcu to mój NAJ (tu mogłabym wymieniać bez końca)PRZYJACIEL kiedy ja byłam chora zawsze czuwała nie ruszała się z łóżka nie wychodziła na jedzenie, bywało że moja mama musiała przynosić nam obu do łóżka :)

łzy same płyną po policzkach, ale jak to kiedyś ktoś mądry powiedział:

"ożywia nas nadzieja,że niemożliwe się spełni" wiem dobrze nigdy nie będę gotowa na jej odejście taki dzień to zupełna abstrakcja!
wiem też jakie są konsekwencje-zbyt oczywiste...a ja raczej jestem realistką! jednak każdy dzień,każdy kolejny jest TYLKO nasz :) i uśmiecham się przez te ciurkające rzeki tak przekornie...

tak jak Minia teraz sama je tą wstrętnawą pastę z lnianką...

miałam szczęscie ,że pewnego dnia ktoś mi ją dał, choć szczerze mówiąc nie chciałam mieć kota - to teraz jest taką częścią mnie jak ręka,głowa..etc. i trudno mi wyobrazić sobie,że mogłoby być inaczej :)

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 0:14

trzymam za Was kciuki, za kazdy skradziony dzien, a czasem niemozliwe okazuje sie mozliwym.

Kciuki i pozytywne mysli sa!

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 9:51

Wiesz, z tym róznie może być.
Prawdopodobnie guz odrośnie ale moze też się zdarzyć, ze będzie odrastać powoli, lub w co też chciałabym wierzyć nie odrosnie wcale, ale przy złośliwej zmianie to raczej mało prawdopodobne. :cry:
Tak jak już wczesniej pisano, ten typ guza nie daje przerzutów do narzadów wewn. ale rozrasta się miejscowo powodujac ucisk na organy, stąd jak już wrośnie w jakiś narząd to powoduje ból.
Myślę ,ze sama będziesz wiedziała kiedy nadejdzie czas pozegnania.
My nie potrafiliśmy się rozstać z naszą Zuzią, zbyt długo czekalismy aż nowotwór wyniszczył ją strasznie. Bardzo cierpiała. Zastrzyk przyniósł jej spokój i odeszła bez bólu.
Mam nadzieję, ze wam jednak pozostanie dużo czasu, wykorzystajcie to najlepiej jak można.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Pon lip 14, 2008 12:42

O ! witam Cię Etka! bardzo, bardzo się cieszymy ,że ktoś w ogóle czyta nasz wątek...

oczywiście dla Wszystkich kciukowiczów i dopingowców :1luvu: wiadoma
sprawa!!!

dziś Minia schowała się pod łóżeczko młodej i nie chce wyjść ... co za uparciuch...

wytargałam ją na siuranko...no i jedzonko...

ha ! kobitka od dziś bez kubraka :) brzusio i paszki cudownie zagojone :) i jak to rzekł wet aż jest w szoku ,że przy takim tfuu brzydalskim tak się goii...

Mam pytanko ? jeśli nie puszki to jak komponować kocią michę?

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 13:24

ja bym jej gotowala udka kurze, ale to zalezy czy lubi bo moje nie tykaja

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 13:37

Etka pisze:ja bym jej gotowala udka kurze, ale to zalezy czy lubi bo moje nie tykaja


tak się zastanawiam właśnie co ludzie podają albo podawali gdy nie było tych wszystkich royali, wchiskas'ów itd.

wiadomo kurczaczek był wczoraj gotowany :) zjadła surowa morska rybka :) co by dużo wartościowych rzeczy miała...

moja lubi bób ale kurka boję się podać ze względu na brzusio ciachany, wiadomo lekko wzdymać może...lubimy kukurydze...

trzeba zacząć komponować jakieś jedzonko bez chemii i polepszaczy a zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać???

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 13:56

zadnego bobu, kukurydzy. Nie po operacji.

Ja bym ugotowala kurczaka z marchewka, troche jogurtu naturalnego do picia, moze serek bialy, nieduzo smietanki, niektorzy daja zoltko.
Pokombinuj zeby bylo lekko i zdrowo.
Nic wzdymajacego.

moze surowa pokrojona piers z kurczaka, wczesniej sparzona.
Ostatnio edytowano Pon lip 14, 2008 13:57 przez Etka, łącznie edytowano 1 raz

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2008 13:56

yv73 pisze:Wiesz, z tym róznie może być.
Prawdopodobnie guz odrośnie ale moze też się zdarzyć, ze będzie odrastać powoli, lub w co też chciałabym wierzyć nie odrosnie wcale, ale przy złośliwej zmianie to raczej mało prawdopodobne. :cry: ....


Mój owczarek niemiecki miał 4 lata temu wycinanego takiego guza. Wet wycinał go z lekkim zapasem bo sądziliśmy, że to kaszak :oops:
Dopiero po wycięciu i badaniach wyszło, że to właśnie to paskudztwo. Załamałam się. Ale od tamtej pory nic nie urosło :D Psiak gania a ja coraz częściej zapominam o guzie i tego też i Wam życzę :D
Obrazek

Asia_K

 
Posty: 1374
Od: Pt paź 03, 2003 0:16
Lokalizacja: Stegny Południowe

Post » Pon lip 14, 2008 15:33

Psy mają lepsze rokowania jeżeli chodzi o tego typu nowotwory.

Poza tym jak już pisałam dużo zalezy od wieku zwierzęcia.

Bardzo chciałabym zeby wszystko skończyło się dobrze. Tak mi smutno jak czytam o kolejnym kocie chorym na raka.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Pon lip 14, 2008 15:55

Jesli chodzi o psy to jest przeciwnie, wydaje mi sie, miesaki bardzo szybko daja przerzuty do pluc i kosci, w momencie operacji guzy w plucach stwierdzane sa juz na samym poczatku czesto.
Takie historie wiec tym bardziej daja nadzieje choc co trzeba jednak miec na uwadze- sa tak wyjatkowe przez to, ze nie zdarzaja sie czesto...
Jesli chodzi o tzw. alternatywne metody. Ja jestem bardzo konwencjonalna, zorientowana zdecydowanie biologicznie, chce wiedziec jak cos dziala i dlaczego dziala, w jaki sposob, znac mechanizm. Zadnego czary- mary.
Tymczasem przy Lunku... najpierw gdy pojawily sie liczne, rozsiane guzki miedzy lopatkami, tworzace cos w stylu sznureczka, ktorych nie dalo sie operowac zeby stwierdzic co to (podejrzenie wlokniakomiesak) a potem gdy patologicznie pekla miednica i okazalo sie ze kosc jest zniszczona (podejrzenie kostniakomiesaka)...

Zainteresowalam sie i homeopatia, i ziolami, zastosowalam andyjska kuracje ziolowa (vilcacora i inne cuda), zgodzilam sie na bioenergoterapie Reiki, ze juz o lampie Zeptera ktora nadal stosuje nie wspomne.
Dalam nawet na msze w jego intencji...

To chyba tak jest, czepiamy sie roznych metod, bo chociaz juz wiemy to jeszcze nie wierzymy, bo poki mozemy cos robic...takie antidotum na bezradnosc chyba.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pon lip 14, 2008 20:19

Akurat fibrosarcoma nie daje przerzutów do organów ale rozrasta się miejscowo.

Rozumiem, ja też czepiałam się wszystkiego i niestety z negatywnym skutkiem.

Jedyna szansa to radioterapia która zabija komórki nowotworowe ale tego u nas nie ma i to mnie wkurza, bo na świecie stosuje się po zabiegach lub w trakcie naświetlania a tu nie ma sprzętu.
Ja już byłam zdecydowana lecieć z Zuzią do Frankfurtu do Tierklinik Hofheim na naświetlania ale dla niej bylo już za późno.
Gdybym miala tyle pieniędzy ze stać by mnie było na zakup akceleratora do naświetlań to bym normalnie kupiła a tak skąd wziąć pol miliona dolarów?

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], PortaMrs, puszatek i 61 gości