Pan Marek, ten mruczkowy, wziął do siebie na tymczas kolegę "po fachu" czyli połamanego Maksa ode mnie. A Mruczuś ma sie świetnie. Jak nikt nie patrzy to śmiga jak mały samochodzik i ciągle gdzieś wskakuje, znudziło mu się "parterowanie"
Wstyd się przyznać ale dopiero teraz znalazłem ten temat
Opisywałem Mruczka i jego życie u mnie ze względu na podobny
zdarzenie gdzie przez kilka dni nikt nic nie robił a kotek cierpiał .
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=79 ... +usypia%E6
czesto jest tak ze nowy dom zaklada watek swojemu nowemu koty
tak jak wacus-mial watek poszukiwawczy->szukano w nim nowego domu
a pozniej ja go objełam juz watkiem moich kotów
Mruczuś jest poważnie chory, nie dość, że poważnie to przede wszystkim przewlekle. Oby jak najdłużej dawał radę Ma dobrą opiekę więc liczę, że tym bardziej da radę