Wczoraj bladym świtem łowiłam kotę na Nowym Świecie.
Pani jakaś taka niezdecydowana była - bo niby chciała ją złowić, a z drugiej strony mówiła, że miała tylko 1 kociaka i może nie będzie miala więcej? (taa...)
Kota na szczęście grzecznie weszła do klateczki. Pojechała się ciąć i i dochodzi do siebie u pani Danusi.
Potem pojechała się ciąć Madame Tfu Tfu. Ale okazało się, że biust zbyt okazały. Obecnie biega z kapustą na biuście. Jutro następny termin.
Po południu polowałyśmy z
Melbą. Melba jest niezła. Ja tylko zagadywalam staruszki a ona polowała

Złapała się koteczka czarnulka bez oka i 2kociaczki. jednemu wydaje się, że jest tygrysem - jest baaaardzo groźny. Maleńki burasek.
Pojechały do Jani, ale razem z klatką, może szybciej się ucywilizują
Zostały tam 2 kotki i 4 kociaki...
Potrzebny łapacz na sobotę rano - do towarzystwa i zagadywania karmicielek - kto ma możliwości???
Wieczorem obawiałam się, ze grozi mi rozwód - po popołudniową kotę pojechałam po 20. A w dzień, przez to, że kotę poranną trzeba było ulokować na działce p.Danusi wróciłam o 15.10 a o 15.20 pojechałyśmy z Melbą. Wniosek - brak obiadu

i cały dzień poza domem. Chyba muszę trochę pobyć grzeczna...
Dziś zawiozłam do nowego domku dwa maleństwa od Joa (do Choroszczy)i 1 od Moni. Całkiem sympatyczne domki.