dziękujemy bardzo za kciuki i ciepłe mysli

dzialają, bo z Płaczulkiem coraz lepiej

qpale jeszce zelowe, ale pupa działą juz bez zarzutu, nie sączy sie , tylko Plazcuś idzie do kuwety i tam załatwia wszystko
pupe i łapki smarujemy linopmagiem na zmiane z oliwą ozonowaną, naprawde jest już ładnie. Oczko myjemy śwetlikiem i zakrapiamy, bo znów nam wróciło zapalenie spojówki

ale to pikuś!
apetyt Płaczusia...hmm

ile bym nie postawiła tyle znika z miseczki, musze mu dawkować ostroznie, a on ciągle krzyczy: jeść, jeść, jeść!!!
dzis zaczynamy trzecia i ostatnią serie intronu kociego. Potem przechodzimy już na ludzki.
Nie wiem co mam zrobić...wczoraj wśród moich bezdomniaczków znalazłam koteczke (nowa), młoda (ok. 1 roku), buraska z ogromnym zapaleniem płuc!! Ona poprostu rzęzi!! łapałam ją wczoraj 2 godziny i dziś po nią wróce...
(wiem, jestem głupia i nieodpowiedzialna, bo zwyczajnie mnie na to nie stać, zresztą na Płaczka też juz dawno mnie nie stać..pensja 1600 brutto starcza na tak niewiele
)