Z ta nasza akceptacja to bylo roznie i raczej powoli..
Duza bardzo czujnie nas obserwowala, ale starala sie nie ingerowac - w mysl zasady, ze natura sama to jakos rozstrzygnie! chyba, ze juz strasznie bylem pacyfikowany. Czasem Nika zapedzala sie na tyle, ze za mocno mnie przygniotla, albo oberwalem z piąchy - wtedy Duza stosowala karcenie slowne w stosunku do Niki, a jak to nie pomagalo, to czasem dostalo jej sie woda ze spryskiwacza.. ale nie zeby to jakos nagminnie, moze raz czy dwa.
Nasza 'bliskosc' zaczynalismy powolutku, od malych kroczkow. Najpierw to bylo pierwsze spotkanie na rogowce. Ja wspialem sie na oparcie, zeby sobie zwiedzic wyzsze partie domostwa, a Ona przyszla zobaczyc co ja tam robie.. To byl chyba pierwszy raz kiedy dystans pomiedzy nami byl taki maly:)
Potem to byly kolana Duzej. Nika spala jak zwykle na jej wyciagnietych nogach (ona uwielbia pokladac sie na roznych czesciach ciala czlowiekow, moze to jej daje poczucie bezpieczenstwa i wspolnoty, ale nie ma sie co dziwic - jest po schornisku, gdzie spedzila ponad rok zycia), a ja kladlem sie niesmialo obok. Duza potem przenosila mnie i kladla tuz przy Nice, obserwujac jednoczesnie jej reakcje. Jesli nie reagowala..(a z reguly tak bylo) znaczy zachowywala spokoj i dalej spala udajac, ze nic nie zauwazyla, to znaczylo, ze mozna posunac sie dalej w oswajaniu.
Potem np. Duza siedziala na krzesle przy komputerze i Nika jak zwykle okupowala jej kolana.. Ja sie wspinalem na tylnych nozkach, chcialem zeby ktos mnie podsadzil, by moc zobaczyc co tam sie dzieje ciekawego wyzej.. (ze wzgledu na wzrost, jeszcze nie umiem sam wskakiwac na wysokie 'progi'). Nastepnie zaciekawiony krzeslem, wchodzilem na kolana Duzej i tak jakos boczkiem, boczkiem.. kladlem sie obok Niki..

(to byl jakis 9-ty dzien naszego wspolistnienia).
Kiedy Duza zobaczyla, ze zaczalem z 'grubszym' trafiac do nikowej kuwety, ktora stala w lazience, a tylko na siku latalem do swojej, pewnego dnia zlikwidowala moja, zebym juz tylko zalatwial sie w tej lazienkowej. Nika jakos specjalnie nie protestowala.
Potem Duza przestawila moja miske z pokoju do kuchni (postawila ja obok miski Niki) i zaczela nas razem karmic.. Poczatkowo ciagle zagladalismy sobie do jedzenia, bo na pewno w misce nieopodal bylo cos smaczniejszego!:) Wtedy Duza nas przekonfigurowywala, zeby kazde jadlo ze swojej, ale to byla syzyfowa praca
No a potem cos w nas zagralo.. i zaczelismy sie lizac.. Ja bardzo potrzebowalem jeszcze Mamy.. a ona byla przeciez kotka, co prawda po sterylce i bezdzietna, ale widac jakies instynkty pozostaly. Ona wylizala mi glowke i dupke, ja jej oczki i uszki, i tak bysmy pewnie pieknie usneli w objeciach, ale niestety moja zadziorna, niepohamowana chec baraszkowania i zabawy zakonczyla ta cudna idylle. Ugryzlem Nike w ucho czy w ogon, juz nie pamietam (zreszta ciagle to robie

wiec trudno spamietac) no i skonczylo sie rumakowanie :/
Teraz mieszkamy juz se soba 4-ty tydzien.. az i dopiero.. i znamy sie juz jak 'lyse' ko-ty.. No moze przesadzilem, ale lubie ja - a ona mnie (tak mi sie wydaje przynajmniej). Czasem to nawet ja lubie nie tylko jak kumpelke do zabawy, ale jak substytut mamy, stada. Ucze sie od niej duzo np. jak zakopywac to co sie zrobi w kuwecie, jak zakopywac takze jedzenie na potem (to taki tric, tak na niby je zakopujemy..

bo przeciez stoi na plytkach w kuchni, ale nigdy nie zaszkodzi nauczyc sie chomikowac na ciezkie czasy). Nauczylem sie takze troche myc, ale jeszcze nie idzie mi to najlepiej.. bo troche mam za male cialko i nie siegam.. Jak chce wylizac sobie grzbiet albo nogi, to trace rownowage i sie przewracam.. To nie moja wina, ze moje cialo nie nadaza za umyslem.. Taki urok dorastania.
Nauczylem sie tez wskakiwac na rozne wysokosci np. na stolek i na pieniek vel drapak i z tego jestem bardzo dumny!
Nauczylem sie tez od Niki czekac na Duza na dywaniku obok drzwi. Jak wiemy, ze zbliza sie mniej wiecej pora, o ktorej Duza wraca z pracy, kladziemy sie oboje na tym dywaniku walczac dzielnie o miejsce z butami, ktore takze tam stoja.. i czekamy.. Ja czasem przysypiam.. ale Nika nasluchuje. Na poczatku ten rytual wydal mi sie dziwny, ale teraz, im bardziej przywiazue sie do Duzej, tym bardziej wiem po co czekam..
Oczywiscie najbardziej w tej calej relacji z Nika cenie sobie mozliwosc dokazywania i zabawy!!!

Naszą (moja?) ulubiona grą jest berek i chowany. Zykle to ja inicjuje cala akcje. Pewnie dlatego, ze moglbym sie bawic na okraglo! a najchetniej o 22.30 no i o 4.30!

To wspanialy czas na pozegnanie i przywitanie dnia! Nie wiem dlaczego Duza ma na ten temat inne zdanie..
Zabawa czesto rozpoczyna sie od chowanego. Ja najczesciej chowam sie w lazience, albo w szafie, albo za sofa.. i jak Nika przechodzi obok, to skacze na nia hopsaaaaa!:) Ona wtedy sie przestrasza i ucieka, albo tak na niby ucieka.. tak wolno, ogladajac sie przy tym za siebie w nadziei, ze za nia pobiegne!:) Ja oczywiscie biegne i tak zaczyna sie zabawa w ganianego! wiec ja ją gonie, a potem role sie odwracaja. Tak mozemy przecwalowac z pokoju do pokoju (na tym pasie startowym 14-sto metrowym) dobre 20 min. Nie wiem co na to sasiadka spod spodu, bo cwalujemy po panelach, ktore lekko rezonuja

Rezonuje tez pudlo, ktore upodobala sobie Nika. Pudlo lezy obok okna balkonowego, jest przykryte kocykiem, wiec mozna lezec na nim, albo w razie skwaru wejsc do srodka w celu ochlodzenia. Jak sie na nie wskoczy z impetem (jak czesto mamy to w zwyczaju

), to dzwieczy ja beben!!! Ja zwykle wchodze do pudla jak Nika tam drzemie w ciagu dnia i gryze ja w ucho, zeby sie ze mna bawila! Ona nie zawsze ma na to ochote i kiedys ratowala sie ucieczka na pudlo (bo bylem maly i nie umialem na nie wskoczyc!) ale teraz musi ewakulowac sie na jakies wyzsze sprzety

Ona to ma ze mna 3 swiaty!

No ale takie prawa mlodosci!
Poza tym Duza mi opowiadala, ze zanim przybylem, Nika zachowywala sie jak kociak! Szalala po domu, sama urzadzala sobie cwaly, bawila sie z Duza w chowanego! Nie wiem czemu teraz, kiedy ja sie pojawilem, tak spowazniala. Moze mysli, ze powinna trzymac fason i wyrobic sobie autorytet! No ale bez przesady, ma przeciez dopiero 1rok i 9 mc.! Moze za czesto ja molestuje i dziewczyna nie moze sie nawet wyspac w dzien.. No coz, albo sie przyzwyczai, albo nie wiem co.. Przeciez o to chodzilo w tym calym dokoceniu, zeby miala towarzystwo i zeby nie nudzila sie sama w domu jak Duza wychodzi na caly dzien! No to sie nie nudzi!
... ale umiem tez bawic sie sam..

(kiedy Ona ode mnie ucieka!) np. myszka, albo pomponem, albo pileczkami.. !
... ale i tak wole z Nika! gry zespolowe sa o wiele bardziej wciagajace!:)
Wiadomosc z ostatniej chwili!!!! to pewnie ostatnie moje zdjecia z blekitnymi slepkami! Chcialbym bardzo zostac biszkoptowym blondynem z niebieskimi oczami, ale niestety musze zmartwic wszystkie moje ewentualne fanki i wielbicielki.. :/ Moje oczy zaczynaja sie zażółcać ...

nie ma to, jak wtopic sie w tlo
P.S.
Dodalem jeszcze troche fotek do gier zespolowych i do niebieskich oczu
