Koty mnie wczoraj doprowadziły do łez
przed 22 Benek zawitał na kolację, więc podstępem złapałam Kacpra i zamknęłam chatę.
Oczywiście oba kręciły się przy drzwiach z nadzieją
w pewnym momencie wzięłam na ręce Kacpra i głaskałam stojąc na środku pokoju, a Benek w tym czasie chciał wskoczyć na komodę, obok telewizora. a tam były gazety.. więc razem z nimi runął..
no i panika. koty - oba jak wystrzeliły, na oślep, bok w bok poleciały do kuchni, prosto w miski, uderzyły w ścianę i oba zawróciły, przy czym Benek w prawo na schody i na piętro, a Kacper w lewo pod stół. Kacper nie wiedział co to było, więc jeszcze z 5 minut siedział tam przerażony, myśląc, że czyha na niego jakiś potwór. Benek bał się zejść na dół. a ja tak

popłakałam się ze śmiechu...
cóż... pozbierałam rozsypane jedzenie i starłam rozlaną wodę, opatrzyłam koty czy się nie połamały.. i się śmiałam dalej
takiego przedstawienia to jeszcze nie miałam.. a to wszystko w 10 sekund..
