Gucio jest nieszczęśliwy. Muszę go przytulać częściej niż zwykle.
Biedak mały. Może jutro będą wyniki, to się okazę co podawać i co robić. Antybiotyk już dostaje.
Maćkowi się udało, bo nie miał nic w pęcherzu, a na cewnikowanie się nie zgodziłam. Więc tylko był na wycieczce.
Lucynka oddała krewkę, ale bardzo się tym razem bał, bo też i atmosfera w lecznicy była... głośna.
Migotka dzielnie oddała krewkę, nawet jej golić nie musieli, tak pięknie żyłka wyszła. Wyniki za ok 4 dni - tyle dni oczekiwania. Nasz mały białaczkowiec...
Malutki został osłuchany, jak już pisałam. Za dużego pola manewru teraz nie mamy; wet stwierdził, że rtg na razie nie wchodzi w grę, bo to niebezpieczne dla takiego maleńtasa.
Potem kupiliśmy kilka puszek a/d, kilka tabletek aniprazolu i zostawiliśmy kilka stówek w lecznicy...

No, ale samo badanie pcr Migotki kosztuje 145 zl. Zresztą, pieniądze nie są wazne. Wazne, żeby wynik był ok.